MARYJA!

Kłamstwo o antysemityzmie

Kłamstwo o antysemityzmie


5447.4

Dla szukających prawdy polecamy:

Fałszywe stwierdzenia o antysemityzmie

Co jakieś czas powtarzane jest oskarżanie Ojca Maksymiliana o antysemityzm. Zjawisko takiego oczerniania Świętego zaczyna się już po kanonizacji, a nie wcześniej. W opublikowanym w dniu 30 czerwca 1982 r. w "St. Louis Jewish Light" artykule pod tytułem Oskarżenia i prawda poruszony został problem "Protokołów Mędrców Syjonu", do których miałby się odwoływać Maksymilian Kolbe przy uzasadnianiu twierdzeń o "światowym spisku". W rzeczywistości w jego pismach dokument ten wspominany jest zaledwie dwukrotnie. Dzisiaj patrzymy na książkę "Protokoły Mędrców Syjonu" z perspektywy kilkudziesięciu lat, ale - jak pisał Jędrzej Giertych - bez względu na to, co o niej myślimy, "nie można uważać za podstawę do krytyki, czy potępienia kogoś za to, że na nim ta książka zrobiła wrażenie w r. 1924 i 1926 [...]. Ojciec Kolbe nie mógł wiedzieć, jakie opinie o tej książce będą ogłoszone po jego śmierci".

Sygnowany nazwiskami dyrektora "St. Louis Center for Holocaust Studies" Warrena Greena i profesora Daniela L. Schlafly’ego jr z Uniwersytetu Saint Louis w USA artykuł Oskarżenia i prawda nie jest głosem odosobnionym. W związku z kanonizacją Ojca Maksymiliana pojawił się w stosunku do niego szereg oskarżeń o antysemityzm. W oświadczeniu zamieszczonym w "St. Louis Review" podtrzymywano, że "oskarżenia, iż ojciec Kolbe był związany «wściekłym rasistowskim antysemityzmem» są fałszywe".

André Frossard słusznie zauważa: "Nie można osądzać wstecz ojca Kolbego na podstawie dowodów, jakich dostarczyła później nienawiść. Niskiego, podłego uczucia antysemityzmu - zostało to dowodnie wykazane - nie znał najdrobniejszy atom jego osoby. Żyd był jego bliźnim, chciałby, żeby stał się mu jeszcze bliższy, to wszystko. Nigdy, ale to nigdy, nie uchybił miłości". Nie bez kozery więc Jędrzej Giertych akcentował z naciskiem: "Chcę podkreślić to, że Ojciec Kolbe z pewnością nie był wrogiem Żydów, a już w szczególności «rasowym» (rasistowskim), czy «zoologicznym» antysemitą. Widział on w Żydach dusze stworzone przez Boga, za które się modlił i którym chciał przyjść z pomocą, gdy były w potrzebie".

Antysemityzm to - jak czytamy w Encyklopedii Katolickiej - "uprzedzenie, nietolerancja, wrogość lub nienawiść w stosunku do ludzi narodowości lub pochodzenia żydowskiego". Jest to określenie zgodne z ogólnie przyjętymi definicjami. Jak więc miał się do tego rzeczywisty stosunek Maksymiliana Kolbego do Żydów? W liście z Nagasaki do o. Mariana Wójcika z 15 lipca 1935 r. czytamy m.in.: "Mówiąc o Żydach bardzo bym uważał na to, żeby czasem nie wzbudzić, albo nie pogłębić nienawiści do nich w czytelnikach i tak już nastrojonych do nich czasem nawet wrogo. Na ogół więcej bym się starał o rozwój polskiego handlu i przemysłu niż piętnował Żydów. Oczywiście zdarzają się i wypadki złej woli z ich strony, kiedy to trzeba będzie wystąpić energiczniej, nie zapominając jednak o tym, że naszym pierwszorzędnym celem jest zawsze nawrócenie i uświęcenie dusz, czyli zdobycie ich dla Niepokalanej, miłość ku wszelkim duszom, nawet Żydów i masonów i heretyków itp."

(por.: Wójtowicz N., Maksymilian Kolbe i zorganizowane zło)

Przyjaciel Żydów

Sigmund Gorson (1925-1994) - ocalały z Auschwitz Żyd, nazwał Ojca Kolbego przyjacielem i widział w nim bohtera, wspomina:

Pochodziłem z pięknego domu, gdzie miłość była kluczowym słowem. Moi rodzice byli dobrze sytuowani i wykształceni. Ale moje trzy siostry, bardzo ładne, moja mama, która była adwokatem, absolwentką uniwersytetu w Paryżu, mój ojciec i moi dziadkowie - wszyscy zmarli [w Auschwitz]: jedynie ja przeżyłem. Być dzieckiem wychowanym w tak cudownym środowisku i znaleźć się potem nagle zupełnie sam, w wieku trzynastu lat, w piekle Auschwitz, wywołuje taki skutek, że inni nie są w stanie tego właściwie zrozumieć. Wielu z nas, chłopców, utraciło nadzieję [...] rzucało się na druty wysokiego napięcia. Ja szukałem zawsze kogoś, kto miałby jakiś związek z moimi zamordowanymi rodzicami, jakiegoś przyjaciela mojego ojca, jakiegoś sąsiada lub kogokolwiek w całym tym tłumie ludzi, kto by ich znał. To dlatego, bym nie czuł się samotnym. [...] Kolbe mnie spotkał i rozmawiał ze mną. Był dla mnie jak anioł, i jak matka bierze swe pisklęta pod skrzydła, tak on mnie wziął w ramiona. Ocierał zawsze moje łzy. Od tego momentu wierzę o wiele bardziej w Boga, ponieważ od czasu, kiedy zmarli moi rodzice, pytałem siebie nieustannie: "Gdzie jest Bóg?" I straciłem wiarę. Kolbe mi ją przywrócił! On wiedział, że byłem Żydem, lecz to nie stanowiło różnicy. Jego serce nie czyniło rozróżnienia między osobami i nie miało dla niego znaczenia to, czy są żydami, katolikami lub z jeszcze innych religii: on kochał wszystkich i dawał miłość, nic innego jak miłość [...]. Teraz jest łatwo być uprzejmym, dobroczynnym, pokornym, dopóki panuje pokój i jest dostatek. Lecz mogę powiedzieć, że być takim jak Ojciec Kolbe, w tym czasie i w tym miejscu, to przekracza wszystko, co słowa mogą wyrazić. [...] Nie tylko kochałem bardzo mocno Maksymiliana Kolbego, kiedy byłem w Auschwitz, gdzie on okazał się moim przyjacielem, lecz kocham go także teraz i będę go kochał aż do ostatniej chwili mojego życia.

Żydzi byli ukrywani w Niepokalanowie

Często karmiono ich, gdy przychodzili do furty klasztornej. "Było to przy końcu lipca 1941 roku - wspomina br. Iwo Achtelik. - Brat Hieronim Wierzba uratował od rozstrzelania przez gestapowców Żyda, który został następnie przywieziony furmanką do Niepokalanowa. Wycieńczony z głodu, zawszony, był w stanie agonalnym, ledwie zdolny wypowiedzieć słowo. Po wykąpaniu, ubraniu w czystą bieliznę ułożyliśmy go w łóżku. Usługiwałem mu, karmiłem go wraz z braćmi Hieronimem i Tymoteuszem. Gdyśmy go nieco odżywili, opowiadał, że pochodzi z Sochaczewa; miał około 35 lat, był z zawodu szewcem. W listopadzie 1940 roku zgłosił się do naszej furty Żyd o nazwisku Wiesenthal i prosił mnie, żebym przedstawił jego prośbę o. Maksymilianowi. Chciał, by mu pozwolono zamieszkać wraz z żoną, Polką, na terenie Niepokalanowa i w ten sposób ukryć się przed Niemcami. Sprawę przedstawiłem o. Maksymilianowi. Ojciec się zgodził, polecił wszystko przygotować i zawiadomić zainteresowanego. Państwo Wiesenthal mieszkali w Niepokalanowie jedenaście miesięcy. Klasztor ich utrzymywał. W dniu 14 października 1941 przyjechali gestapowcy i aresztowali 7 braci i Wiesenthala, zabrali wszystkich do więzienia w Warszawie. Po pewnym czasie otrzymaliśmy wiadomość od Wiesenthala, że znajduje się w więzieniu w Łowiczu i prosi o przysłanie żywności. Br. Longin Chalciński co miesiąc dowoził mu paczki. W maju 1942 roku przyszła wiadomość, że Wiesenthal nie żyje. Od sierpnia 1944 roku mieszkało w Paprotni trzech Żydów: dwóch starszych wiekiem, jeden młodszy z córką. Starszy pracował w miejscowym RGO (Rada Główna Opiekuńcza) w Paprotni, młodszy był zaangażowany w charakterze biuralisty i tłumacza w Ortskomandzie, które mieściło się w jednym z budynków klasztornych. Niemcy coraz bardziej tropili Żydów, a oni błagali, aby ich ratować, ukryć gdzieś. W Niepokalanowie była legalna organizacja RGO zajmująca się opieką nad ubogimi. Do tej rady przyjmowaliśmy Żydów, aby zacierać ślady, nie dopuszczać podejrzeń i dać im jakieś możliwośc

Kanonizacja zadaje kłam oskarżeniom o antysemityzm

These two popes (Paul VI & John Paul II) were absolutely certain of Father Maximilian Maria Kolbe’s exemplary character of love towards God and others

January 30, 1969 Pope Paul VI declares Father Maximilian practiced heroic virtues throughout his life and is worthy of the title "Venerable". There is an entire closet full of documented graces received through the prayer intercession of Father Maximilian Kolbe from 1946 to 1982. The two examined miraculous cures accepted on June 14, 1971 were confirmed by Pope Paul VI which opens to the beatification on October 17, 1971 in St. Peter Basilica in Rome (July 1948 Angela Testoni was dying with no hope from the doctors, and was unexplainably cured of tuberculosis of the intestines after prayers to Fr. Maximilian. August 1950 the dying Francis Ranier in the same way healed of calcification of the arteries/sclerosis).

Fr. Maximilian was the first ever person in the history of the Church to be beatified by a pope. That is how important Pope Paul VI held the person of Father Maximilian as a role model that he wished to personally beatify him.. This is the same pope who before in 1963 issued the Vatican Council decree, Nostra aetate ("In our time"), marking a key milestone in the relationship between the Catholic Church and Judaism, urging all believers in Christ to decry all "hatred, persecutions, displays of anti-Semitism, directed against Jews at any time and by anyone" (Nostra aetate, 4).

While Pope John Paul II who canonized Father Maximilian Kolbe as Martyr of Charity in 1982, worked dilegently throughout all his pontificate to improve relations between the Roman Catholic Church and Judaism. He built solid ties with the Jewish community, calling the Jewish people "elder brothers in the faith".

These two popes (now both canonized saints as well) were absolutely certain of Father Maximilian Maria Kolbe’s exemplary character of love towards God and others, otherwise they would not go against their own conviction and teachings.

To become a canonized saint in the Roman Catholic Church is not an easy process.

The candidate in question must be reknown as holy. Then the Bishop of the Diocese initiates the legal investigation (at least 5 years after death). The Bishop appoints a Tribunal to examine the evidence and to take testimony of both those who do and do not consider the person a saint. One element is whether any special favor, grace, miracle has been granted by God through this candidate saint’s intercession. This includes thorough investigation of the candidate’s writings to see if there is "purity of doctrine", essentially, nothing heretical or against the faith. All of this information is gathered, and then a transumptum, exact copy, duly authenticated and sealed, is submitted to the Congregation for the Causes of the Saints.

When and if the cause is accepted by this Congregation, further investigation is conducted. A Postulator is appointed who continues to gather information, and presents and discusses the cause with the judges of the Congregation. If the candidate was deemed martyr, the Congregation determines whether he died for the faith and truly offered his life because of being a Christian. In other cases, the Congregation examines to see if the candidate was motivated by a profound charity towards his neighbor, and practiced the virtues of faith hope and charity to a heroic degree of perfection as to be found worthy of an example. Throughout this investigation the general promoter of the faith ("devil’s advocate") raises objections and doubts which must be resolved. During this time, the Postulator composes a positio - a biography, legal brief, and scholarly position all in one.

The positio is then presented to a panel of nine theologians, who examine the case and vote whether the person truly exhibited "heroic virtue". These are faith, hope, charity (love of God and the love of all peoples), plus prudence, justice, temperance, fortitude. If one fails in one aspect, one is disqualified. Six positive votes sends the cause to the larger meeting of the Congregation of bishops and cardinals. A two-thirds positive vote then sends the cause to the Holy Father who examines the case. If the Holy Father decides that a candidate is declared to have lived life with heroic virtue, he declares him "venerable".

The next step is beatification. A martyr may be beatified and declared "blessed" by virtue of martyrdom itself. Otherwise, the candidate must be credited with an authenticated miracle through the intercessionof the canditate. Once beatified, the candidate may be venerated but with restriction to a city, diocese, region or religious family. Accordingly, the Pope would authorize a special prayer, Mass or proper for the Divine Office prayers honoring the Blessed.

After beatification, canonization may or may not happen. Further confirmation is gathered for sainthood. When the Pope canonizes, he acts infallibly: He, as the Successor of St. Peter, makes an irrevocable decision binding for the universal Church, and in this matter of faith and morals, presents and declares this person worthy of veneration. That is why this thorough process exists because of how important the saints are as examples to follow.

Testimony of Auschwitz survivor prisoner Joseph Stemler (Polish journalist nr 13571):

I don’t remember the day - writes Stemler - because only the most important days could be remembered, for example the date when a tooth was knocked out or a rib was broken, but it was the end of July 1941. We met Father Kolbe in block 20 as sick people. He was lying on the lower bunk near the door leading to this hospital hall. I was given a bed on the other side of the same column of three-story bunks, next to a seriously ill PPS activist, the late Norbert Barlicki. I was informed about Father Kolbe’s presence in the sick room by attorney Jan Pożarski, legal advisor to the Association of Journalists and Magazine Publishers. At dusk I crawled to Father Kolbe’s bunk. It was a sad welcome, we exchanged a few words about the horror of the crematorium. Then we were silent. I looked at the haggard face, hard to recognize without the beard. Burning eyes indicated fever. I didn’t want to bother him. But I wanted to tell him so much. He encouraged me and I made my confession. What I said was grief and rebellion. I wanted to live. What he told me was profound and simple. First of all, we are characterized by faith in the victory of Good. Hate is not a creative force. The creative force is love - he whispered - squeezing my hand with his fever hot hand. These sufferings will not overcome us. They will just pass and strengthen us. We need to make these great sacrifices, to offer up our sufferings for the happiness and peace of the lives of all those who will come after us. He squeezed my hand more and more tightly, and his whisper about God’s omnipotence and mercy encouraged me and restored my strength.

ZWIĄZEK
MSZALNY

Każdy może zamówić intencję, która będzie dołączona do Związku Mszalnego, czyli Mszy zbiorowej sprawowanej przez 365 dni w Niepokalanowie.

ZAMÓW

PRZEKAŻ
DAROWIZNĘ

Niepokalanów pragnie kontynuować dzieło św. Maksymiliana. Każdy może wspomóc realizację tego zadania i misji.

WESPRZYJ

MOZAIKA
MĘCZENNIKÓW

Prosimy o finansową pomoc w realizacji tego dzieła.

PRZEKAŻ