MARYJA!

Tylko miłość jest twórcza

Tylko miłość jest twórcza


NIENAWIŚĆ NIE JEST SIŁĄ TWÓRCZĄ. MIŁOŚĆ JEST SIŁĄ TWÓRCZĄ - takie słowa w piekle niemieckiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz wypowiedział polski franciszkanin, ksiądz katolicki Maksymilian Maria (Rajmund) Kolbe (nr obozowy 16670), aby dodać otuchy współwięźniowi Józefowi Stemlerowi (polskiemu dziennikarzowi, nr obozowy 13571). Rajmund Kolbe urodził się 8 stycznia 1894 r. w Zduńskiej Woli, a zginął 14 sierpnia 1941 r. w bunkrze głodowym niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Został kanonizowany jako święty i męczennik miłości w 1982 r. Całe jego życie było poświęcone szerzeniu wszędzie tej twórczej siły wszelkimi możliwymi legalnymi środkami, aż do oddania swojego życia tak, aby ocalić życie współwięźnia.

Ojciec Kolbe założył Niepokalanów w 1927 r. Od samego początku budowy stosunki z Żydami były dobre. Br. Zenon Żebrowski (znany jako brat Zeno), kierownik prac budowlanych, opowiadał, że gdy pytał o pomoc w różnych sklepach i fabrykach, to najwięcej datków na materiały budowlane bracia otrzymywali od właścicieli żydowskich, a nie katolickich. Ci dobrzy ludzie przekazali bezpłatnie szkło do okien oraz drewno potrzebne do wykończenia pierwszych baraków w Niepokalanowie. (Wywiad z br. Zenonem, "Miles" Immaculatae", lipiec-grudzień 2018 s. 224 Szymczak). Wkrótce Niepokalanów stał się największym klasztorem i ośrodkiem drukarskim w Polsce, liczącym ponad 700 osób. Ojciec Kolbe założył także mniejszy klasztor w Nagasaki w Japonii i pełnił tam posługę misyjną w latach 1930-1936. W 1935 r. zaczęto wydawać również bardzo poczytny "Mały Dziennik".

12 lipca 1935 r. Ojciec Kolbe pisał z Nagasaki do o. Mariana Wójcika, redaktora naczelnego, aby wszystkie artykuły zaczerpnięte z polskich dzienników były zgodne z ideałem Rycerstwo Niepokalanej. "Trzeba wymagać, aby redaktorzy współpracujący rzeczywiście pisali w duchu MI, czyli o podboju świata dla Niepokalanej, o zbawieniu i uświęceniu dusz przez Niepokalaną, a także unikali niepotrzebnej negatywnej krytyki osób, partii lub innych narodów. Mówiąc o Żydach, bardzo uważałbym, aby nie wzbudzić i nie pogłębić w czytelnikach nienawiści do nich... Naszym nadrzędnym celem jest zawsze nawrócenie i uświęcenie dusz, czyli pozyskanie ich dla Niepokalanej, miłość do wszystkich dusz: Żydzi, masoni, heretycy itp.".

Ponieważ Ojciec Kolbe nawet po powrocie do Polski nadal nosił długą misyjną brodę i podróżował w czarnym kapeluszu i w czarnym habicie, czasami był mylony z Żydem, co jednak nigdy mu nie przeszkadzało, a jedynie wywoływało szczery uśmiech na jego twarzy. Ks. Edmund Mirowski relacjonuje wydarzenie, które miało miejsce 21 maja 1939 r. w Ignalnie (15B5, Archiwum Niepokalanowa, nr 31, zeznania 1969). Niemiecka inwazja na Polskę 1 września 1939 r. zdawała się położyć kres działalności MI. Nie mogła jednak zatrzymać twórczej siły miłości, która została jedynie skierowana na inne obszary. Ojciec Kolbe musiał zgolić długą brodę, aby uzyskać obowiązkowe niemieckie dokumenty identyfikacyjne. Większość franciszkanów musiała się ewakuować, pozostała tylko niewielka grupa 38 zakonników z Ojcem Kolbem na czele. Wysiedlono ich 19 września 1939 r. i przewieziono do trzech różnych niemieckich obozów tymczasowego internowania: 21 września Lamsdorf, następnie 24 września Amtitz, i od 11 listopada do 8 grudnia Ostrzeszów. W święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny pozwolono im wrócić do Niepokalanowa, który również był okupowany przez żołnierzy Wehrmachtu. Naziści splądrowali i ukradli większość maszyn drukarskich, a także wszystkie materiały budowlane dla kościoła, który zaczęto budować przed wybuchem wojny. Od 12 grudnia 1939 r. do 20 lutego 1940 r. Niepokalanów był wykorzystywany przez Niemców jako tymczasowy obóz internowania dla 3500 cywilnych Polaków, którzy zostali przymusowo wysiedleni ze swoich domów. W tej liczbie było 1500 polskich Żydów. Ojciec Maksymilian powiedział wówczas swoim współbraciom, aby zaopiekowali się nimi najlepiej jak potrafią: "Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby pomóc tym nieszczęśnikom oderwanym od rodzin i pozbawionym wszelkich środków do życia. To jest nasza misja: pracować na rzecz dobra dusz dla Matki Niepokalanej". Nakazał franciszkanom zmobilizować wszelkie zasoby żywności, błagając mieszkańców okolicznych miejscowości, aby podzielili się tym, czym mogą. To bardzo pomogło internowanym. Ojciec Kolbe starał się także, w tym trudnym czasie, podnosić na duchu dobrym słowem, a na Boże Narodzenie zorganizował skromne zebrania w małym gronie chrześcijan oraz podobne spotkania z rodzinami żydowskimi z okazji Nowego Roku, podczas których m.in. rozdawał dzieciom słodycze. Kiedy nadszedł czas ich wyjazdu, pani Zając, w imieniu Żydów, udała się do br. Łukasza Kuźby, wyznaczonego do pomocy, aby szczerze podziękować franciszkanom i Ojcu Maksymilianowi za to, że zostali przez nich tak życzliwie potraktowani. Zebrali między sobą 40 zł, prosząc o odprawienie Mszy św. w podziękowaniu Bogu za pomoc i dalszą opiekę Bożą nad Niepokalanowem. Kiedy br. Łukasz przedstawił powyższą intencję, Ojciec Kolbe zgodził się i polecił mu jak najszybsze odprawienie Mszy św. Niektórzy Żydzi zapytali, czy mogliby zabrać ze sobą zapas węgla i drewna. Mimo że sami franciszkanie nie mieli zbyt dużych zapasów, hojnie się z nimi podzielili, za co obdarowani byli bardzo wdzięczni, gdyż panowała wówczas wyjątkowo mroźna zima. W dniu wyjazdu ponownie przybyła liczna delegacja Żydów, aby podziękować br. Łukaszowi i franciszkanom za okazaną pomoc. Zobowiązali się, że jeśli Bóg pozwoli im przeżyć wojnę, to odwdzięczą się im stokrotnie. Obiecali, że nigdy nie zapomną dobroci okazanej im przez franciszkanów i że opublikują swoją wdzięczność we wszystkich gazetach zagranicznych, w tym m.in. w "London Times" (Świadectwo br. Łukasza Kuźby, 1 listopada 1963 r. Archiwum Niepokalanowa).

3 lutego 1940 r. niemiecki reporter Alfred Lemke po wizycie w Niepokalanowie zamieścił w "Warschauer Zeitung" nr 28 zniesławiający artykuł pt. Kloster druckte Polnisch Hetzzeitung ("Klasztor drukował polską gazetę podżegawczą"). Autor napisał w nim, że twórcy i redaktorzy, odpowiedzialni za wydawanie "Małego Dziennika", uciekli z kraju, oraz że znana jest także powszechnie rola i siła Kościoła katolickiego w okupowanej Polsce z wiodącą pozycją Niepokalanowa. Miejsce to było postrzegane jako zagrożenie dla hitlerowskich Niemiec, obserwowano także Ojca Maksymiliana, stojącego na jego czele.

Od listopada 1940 r. Żyd Wiesental wraz z żoną byli ukrywani przez Ojca Kolbego i franciszkanów w niepokalanowskim klasztorze. Przez 11 miesięcy znajdowali się oni pod opieką franciszkanów. Niestety, 14 października 1941 r., przybyło gestapo, aresztując siedmiu zakonników i pana Wiesentala. (Uwaga: Ojciec Kolbe został aresztowany już 17 lutego 1941 r. wraz z czterema innymi franciszkanami. Spośród nich o. Antonin Bajewski i o. Pius Bartosik zginęli w Auschwitz, natomiast o. Justyn Nazim i o. Urban Cieslak przeżyli Auschwitz i Dachau). Po kilku dniach Wiesental napisał, że przebywa w więzieniu w Łowiczu i zapytał, czy franciszkanie mogliby wysłać mu paczki żywnościowe? W odpowiedzi na jego prośbę br. Longin co miesiąc wysyłał mu takowe paczki, aż do jego śmierci w maju 1942 r. Siedmiu aresztowanych franciszkanów: br. Wacław Ruciński, br. Joachim Sochocki, br. Bruno Sasin, br. Chryzolog Mozer, br. Ferdynand Kasz przeżyli Auschwitz oraz Dachau i powrócili po wojnie do Niepokalanowa. Natomiast br. Tymoteusz Trojanowski i br. Bonifacy Żukowski zginęli w Auschwitz i jako męczennicy zostali wyniesieni do godności błogosławionych wraz z Ojcem Piusem i Ojcem Antoninem, którzy zostali aresztowanymi razem z Ojcem Kolbe.

Br. Hieronim Wierzba w lipcu 1941 r., jadąc rowerem do pobliskiego Sochaczewa, zauważył grupę dzieci zebraną wokół mężczyzny i zaciekawiony zatrzymał się przy nich. Jak się okazało, dzieci dały mężczyźnie trochę chleba, ale był on tak słaby, że nie mógł go zjeść. Br. Hieronim, pochylając się nad mężczyzną, aby udzielić mu pomocy, usłyszał zgrzyt kół samochodu, który tuż obok z impetem się zatrzymał. Gestapowcy krzyknęli: "Żyd" i wyciągnęli broń, aby go zastrzelić. On, znając biegle niemiecki błagał: "Proszę pana, proszę zostawić tego człowieka. Mamy infirmerię. Zajmę się nim". Co ciekawe, wściekli gestapowcy odstąpili od egzekucji, odłożyli broń, wsiedli do samochodu i odjechali. W niedługim czasie wozem konnym zawieziono mężczyznę do Niepokalanowa. Tam nakarmiono go, umyto i podano świeże ubranie. Zaangażowani w tą pomoc byli następujący współbracia: br. Bonawentura, br. Fabian, br. Hieronim, br. Iwo, br. Tymoteusz, który później został zamordowany w Auschwitz (nr obozowy 25431). Chorego mężczyznę zbadał dr Gmerek, który był jednym z internowanych wysiedleńców. Jak się okazało, uratowany Żyd był krawcem, pochodził z Sochaczewa i miał około 35 lat.

Od sierpnia 1944 r. do chwili opuszczenia Polski przez Niemców, franciszkanie w Niepokalanowie pomagali trzem Żydom. Dwóch z nich było w podeszłym wieku, ukrywali się w sąsiedniej miejscowości Paprotnia. Zaś młodszy mężczyzna był pracownikiem administracyjnym w Niepokalanowie. Wszyscy w wielkiej tajemnicy ukrywali fakt, że są Żydami (Świadectwo br. Iwo Achtelika, Archiwum Niepokalanowa, 1963).

Ojciec Kolbe, będąc już więźniem obozu koncentracyjnego w Auschwitz, w dalszym ciągu pełnił posługę miłosierdzia pośród zniewolonych ludzi. Dzielił się swoimi skromnymi racjami żywnościowymi, a modlitwą podnosił na duchu zrozpaczonych współwięźniów. Miał głębokie, inteligentne, przenikliwe spojrzenie, pełne miłości w oczach, których naziści nie mogli znieść, mówiąc mu często, aby na nich nie patrzył.

Hitlerowcy w pierwszej kolejności nienawidzili Żydów, a tuż po nich kapłanów. Ojciec Kolbe, który od dwudziestego roku życia chorował na gruźlicę i mając aktywne jedno płuco, bardzo źle znosił trudne warunki nieludzkiej pracy w obozie. Podczas jej wykonywania został brutalnie pobity do tego stopnia, że wydawało się, że nie przeżyje. Pod koniec lipca 1941 r. uciekł jeden z więźniów. Z tego samego bloku, w którym mieszkał, podczas apelu, komendant obozu Karl Fritz, wybrał 10 więźniów i skazał ich na śmierć w bunkrze głodowym. Jednym z nich był człowiek o numerze obozowym 5695, który rozpaczał, że nie chce umierać, ponieważ miał żonę i był ojcem dwójki dzieci. Ku zaskoczeniu wszystkich, Ojciec Maksymilian, który według Niemców był tylko numerem obozowym 16670, odważnie wyszedł z szeregu i poprosił o zajęcie jego miejsca. Złamał w ten sposób kilkakrotnie regulamin obowiązujący wszystkich więźniów. Komendant obozu kazał mu się zatrzymać i nazwał go polską świnią. Zapytał jednocześnie czego on w tym momencie chce, więc Ojciec Maksymilian wyjaśnił, że jest stary, a skazany na śmierć więzień jest młody i ma rodzinę. Zaś na pytanie, kim jest, Ojciec Kolbe odpowiedział, że jest księdzem katolickim. Po zamianie więźniów, w bunkrze głodowym Ojciec Maksymilian nadal służył, pomagając innym skazańcom umrzeć w pojednaniu z Bogiem. Był jednym z trzech, którzy mimo że byli już prawie dwa tygodnie bez jedzenia i wody, nadal żyli. 14 sierpnia 1941 r. naziści dokonali na ich eutanazji za pomocą śmiertelnego zastrzyku w lewe ramię. Ojciec Kolbe w chwili śmierci miał 47 lat. Gdy więzień nr 1192 Brunon Borgowiec przybył po ciało, aby zabrać je do obozowego krematorium, zauważył, iż twarz Ojca Maksymiliana była spokojna, prawie promienna. Więźniem, który dzięki heroizmowi Ojca Kolbego uniknął śmierci głodowej w Auschwitz, był Franciszek Gajowniczek (nr obozowy 5695) i dożył sędziwego wieku, zmarł mając 94 lata. Został pochowany na cmentarzu w Niepokalanowie (Zeznania współwięźniów zebrane po wojnie, 15 B6 Archiwum Niepokalanów 1969).

Podczas II wojny światowej Kościół katolicki był brutalnie tłumiony przez nazistów. Zabijano nawet chrześcijańskich Niemców, którzy mieli odwagę wypowiedzieć się przeciwko polityce hitlerowskich Niemiec, należał do nich m.in. pastor Paul Schnieder. W Polsce kościoły były systematycznie zamykane, a większość księży i pastorów była zabijana, więziona lub deportowana. Z całej Polski tysiące katolickich duchownych ginęło w więzieniach i obozach koncentracyjnych, tysiące kościołów i klasztorów skonfiskowano, zamknięto lub zniszczono, a bezcenne dzieła sztuki i przedmioty sakralne zaginęły na zawsze. Ci, którzy odważyli się ratować i ukrywać Żydów, zostali skazani na karę śmierci. Zakonnice, które ratowały żydowskie dzieci, również były bite, gwałcone i mordowane. Co najmniej 1811 polskich duchownych zginęło w niemieckich obozach koncentracyjnych. Podczas wojny łącznie życie straciło ok. 3 tys. kapłanów i osób zakonnych. Plany Hitlera, dotyczące germanizacji Wschodu, nie przewidywały miejsca dla Kościołów chrześcijańskich. Dlaczego zatem Polska jest nieustannie krytykowana dzisiaj – w czasach nam współczesnych? Polacy nawet dzisiaj muszą wciąż udowadniać swoją niewinność, podczas gdy naród niemiecki uważa się za niewinnego, ponieważ według nich to nie byli Niemcy tylko "naziści" Hitlera. W tym miejscu warto podkreślić, iż to polski katolicki bohater Witold Pilecki przekazał światu wiadomość o okropnościach Auschwitz.

Dopiero gdy w 1982 r. Ojciec Kolbe został ogłoszony przez papieża Jana Pawła II świętym Kościoła, nagle pojawiły się wobec niego fałszywe zarzuty, jakoby był zaciekłym antysemitą. Sytuację tę podsycił artykuł z antyklerykalnego austriackiego pisma "Wiener Tagebuch" nr 4 z kwietnia 1982, przedstawiający karykaturę franciszkanina z diabelskim ogonem stojącego obok diabła. Ta obraźliwa idea nie pojawiła się nigdy wcześniej ani nie została wspomniana przed 1982 rokiem. Gazeta "St. Louis Jewish Light USA" przeprowadziła szczegółowe śledztwo reporterskie i 30 czerwca 1982 r. napisała obszerny artykuł potwierdzający fałszywość tych twierdzeń, zatytułowany: "Ojciec Kolbe i Żydzi: zarzuty i prawda", Daniel L. Schafly, Jr i Warren Green (#D1 1300 Archiwum Niepokalanów). Sigmund Gorson, Żyd ocalały z Auschwitz (nr obozowy 52821), wspominał: "Urodziłem się w kochanej rodzinie, w której było mnóstwo miłości. Cała moja rodzina, rodzice, siostry i dziadkowie zostali zamordowani w obozie koncentracyjnym. Tylko ja przeżyłem. Mając trzynaście lat bardzo trudno było mi odnaleźć się w samotności na tym świecie, w horrorze i piekle, jakim było życie w Auschwitz. Młodzi ludzie, tacy jak ja, często tracili wszelką nadzieję na przetrwanie, a wielu z nich skończyło swoje życie rzucając się na druty kolczaste pod wysokim napięciem. Szukałem pośród ogromnej rzeszy ludzi, kogoś, kto znałby moich rodziców, jakiegoś znajomego sąsiada, kogoś żebym nie czuł się taki samotny. Wówczas spotkałem ojca Kolbe, z którym nawiązałem kontakt. Był dla mnie jak anioł i wziął mnie w swoje ramiona. Od tamtej pory bardziej wierzę w istnienie Boga, gdyż od śmierci moich rodziców straciłem całą wiarę i zadawałem sobie pytanie, gdzie jest Bóg? Ojciec Kolbe przywrócił mi utraconą wiarę. Wiedział, że jestem Żydem, ale jego miłość obejmowała wszystkich. Być miłosiernym w czasach pokoju jest łatwo, ale bycie miłosiernym w sposób, w jaki zachował się ojciec Kolbe w tym strasznym miejscu, było wielkim, heroicznym bohaterstwem. Będę go kochać do ostatniego dnia mojego życia" (Patricia Treece, A Man for Others, 1982).

English

This is what the Polish Franciscan Catholic Priest, Maximilian Maria (Raymond) Kolbe (nr 16670) said to encourage fellow prisoner Joseph Stemler (Polish journalist nr 13571). Kolbe was born January 8, 1894 in Zdunska Wola, Poland and was killed August 14, 1941 in the starvation bunker of the Auschwitz Nazi Concentration Camp. He was canonized saint, martyr of love, in 1982. His entire life had been dedicated to spreading this creative energy everywhere using all licit means possible even to the point of offering up his life to save the life of a fellow prisoner.

Kolbe founded Niepokalanow in 1927. From the very beginning there were good relations with Jews. Br. Zeno Zebrowski who was in charge of building said that when he asked around in different shops and factories for help that they received most building material donations from Jewish owners rather than the Catholic ones. The glass for windows was donated gratis as well as what lumber was needed to finish the first barracks for Niepokalanow by these good people. (Interview with Br. Zeno, Miles Immaculata, July-December 2018 p. 224 Szymczak) Soon Niepokalanow grew to become the largest friary and printing center with more than 700 members. Kolbe had also founded a smaller friary in Nagasaki Japan and had been a missionary there between 1930-1936. The "Mały Dziennik" (Little Daily) had been started in 1935. From Nagasaki, July 12, 1935 Kolbe writes to Fr. Marian Wojcik the editor in charge, to make sure that the articles taken from the Polish daily news sources be in line with the MI ideal. "It is necessary to require that collaborative editors actually write in the spirit of MI, i.e. the conquest of the world for the Immaculate, the salvation and sanctification of souls by the Immaculate, and avoid unnecessary stigmatization of people or parties or other nations ...Speaking of Jews, I would be very careful not to arouse or deepen hatred towards them in the readers ...our primary goal is always the conversion and sanctification of souls, that is, winning them for the Immaculate, love for all souls, Jews and freemasons and heretics etc."

Because Kolbe still kept his long missionary beard even after his return to Poland and traveled with a black hat with his black habit, he was sometimes mistaken as a Jew but that never bothered him it just made him smile. Rev. Edmund Mirowski recounts an incident on May 21, 1939 in Ignalnie (15B5, Now Archives, #31, testimonies 1969).

The German invasion of Poland in September 1, 1939 seemed to put an end to the MI activity but could not stop the creative energy of love which flow was only channeled into other areas. Kolbe had to shave off his long beard for the German mandatory identification papers. Most Franciscans had to evacuate, only a small group with Kolbe remained. These 38 were arrested on September 19, 1939 and taken to three different German temporary internment camps (Lamsdorf Sept. 21, then Amtitz Sept. 24, then Ostrzeszow Nov. 11 to Dec. 8). They were allowed to return to Niepokalanow which was also occupied by German Wehrmacht soldiers. The invaders had ransacked and stolen much of all the printing machinery and all the building materials for the Church that had started to be built before the war broke out. December 12, 1939 to February 20, 1940, Niepokalanow was used by the Germans as a temporary internment camp for 3500 civilian Poles who had been forcibly displaced from their homes. Of this number were 1500 Polish Jews. Kolbe who told his fellow Franciscans to take care of them as best as they could saying, "We must do everything possible to help these unfortunates torn away from their families and deprived of all means of livelihood. This is our mission: to work for the good of souls for the Immaculate Mother". He had the Franciscans mobilize all resources of food supplies begging the neighborhood people to share what they could. This helped the internees very much. Kolbe also tried to help the morale having a small gathering for Christmas for the Christians and a similar meeting with the Jewish families on New Year’s giving out some sweets to the children and encouraging words. When it came time for them to depart, Mrs. Zajac delegate on behalf of the Jews went to Br Luke Kuźba who had been assigned to help them, to sincerely thank the Franciscans and Fr. Maximilian for their being treated so kindly by them. They collected 40 zloty among themselves to ask to have Mass celebrated in thanksgiving to God for having been cared for and for God’s protection of Niepokalanow. When Br. Luke presented Fr. Kolbe with their request, he agreed and told him to note down the intention to have the Mass celebrated at the soonest time. Some Jews asked if they could have a supply of coal and wood to take with them. Despite not having a large supply themselves, the Franciscans shared with them generously at which they were very grateful since it was freezing winter. On the day of departure, again a large delegation of Jews came to thank Br Luke and the Franciscans for their help, saying that if God allows them to survive the war, they will recompense Niepokalanow 100 times over, promising that they would never forget the goodness shown to them by the Franciscans and that they would have it printed in all the foreign newspapers and in the London Times (Testimony of Br. Luke Kuźba November 1, 1963 Now Archives).

February 3, 1940 the German reporter Alfred Lemke after visiting Niepokalanow wrote up a defamatory newspaper article in the Warschauer Zeitung nr 28 entitled Kloster druckte Polnisch Hetzzeitung - Friary prints Polish news daily for instigation. There he wrote that those responsible for writing the "Maly Dziennik" (Little Daily) have fled the country and well known is the power of the Catholic Church and that Niepokalanow is a leader. Niepokalanow was seen as a threat to Germany and Kolbe being the head of Niepokalanow was watched.

November 1940, a Jew named Wiesental with his wife were hidden by Kolbe and the Franciscans at the friary for 11 months and were taken care of by the Franciscans. Unfortunately, Gestapo came to Niepokalanow on October 14, 1941 arresting seven Franciscans with Mr. Wiesental. (Note Well: Kolbe had already been arrested February 17, 1941 with four other Franciscans: Fr. Antonin and Fr. Pius were killed in Auschwitz while Fr. Justin and Fr. Urban survived Auschwitz and Dachau). After a while Mr. Wiesental wrote saying that he was in prison in Łowicz and asked if the Franciscans could send food packages to him which Br. Longin did every month until news in May 1942 of Mr. Wiesentals death. (The seven Franciscans arrested were Br. Wacław Rucinski, Br. Joachim Sochocki, Br. Bruno Sasin, Br. Chrizolog Mozer, Br. Ferdynand Kasz survived Auschwitz and Dachau returning to Niepokalanow, Br. Tymothy Trojanowski and Br. Boniface Żukowski both killed in Auschwitz and are Beatified martyrs together with Fr. Pius and Fr. Antonin arrested with Kolbe), Br. Heronim Wierzba in July of 1941 while on bicycle to the nearby town of Sochaczew, saw a group of children around a man and stopped to see what the matter was. The children had given the man some bread but he was too weak to eat. While Br. Heronim was bending over the man to help him somehow, he heard the wheels of a car screech to a stop. A Gestapo yells "Jew" and takes out his gun to shoot. Br. Heronim knew fluent German and quickly pleaded, "Sir, please leave this man. We have an infirmary. I will take care of him". Strangely enough the angry Gestapo stopped, put away his gun, got back into his car and left. A horse drawn cart past by and helped the Franciscan carry the man on it back to Niepokalanow where he was nursed back to health by Br. Benvenuty, Br. Fabian, Br. Heronim, Br. Iwo, Br. Timothy (who was killed later in Auschwitz nm. 25431). He was bathed and given fresh clothes and fed. Dr Gmerek one of the displaced internees checked on him. The Jewish man was from Sochaczew around 35 and a tailor by trade. Three Jewish men were helped by Niepokalanow from August 1944 to when the Germans left Poland. Two were elderly and the other younger one had a daughter. They discretely lived nearby Niepokalanow in Paprotnia. The younger man worked in one of the administration office building in Niepokalanow. Everyone kept it a secret that they were Jews (Testimony of Br. Iwo Achtelik, Now Archives, 1963).

Kolbe kept on ministering charity in the Auschwitz camp. He would share his food rations, pray and uplift the despairing prisoners. Because after Jews, the Nazis hated priests. Kolbe who had always suffered from tuberculosis since his 20’s and had the use of only one lung was given heavy labor and almost beaten to death. He had a deep intelligent penetrating gaze of love from his hazel brown eyes which even the Nazis could not bear having said for him to not look at them. In late July 1941, a prisoner escaped and 10 were chosen from the same block at the roll call appeal to die in the starvation bunker. One of them was no. 5695 who cried out about his wife and children. To everyone’s shock no. 16670 courageously stepped out of line and asked to take his place. Commandant Fritz told him to stop and called Kolbe a Polish pig, demanding what he wanted. Kolbe explained he was old and that the other has a family. To the question to who he was, Kolbe answered that he was a Catholic priest. There in the starvation bunker, Kolbe ministered still, helping the prisoners die reconciled to God. He was one of three still alive after almost two weeks without food or water. The Nazis euthanized them with a lethal injection to the left arm. August 14, 1941 Kolbe was 47 years old with his face peaceful almost radiant when prisoner no. 1192 Brunon Borgowiec came to take the body to the crematory. Francis Gajowniczek no. 5695 survived and lived up unto his 90’s. He is buried at the Niepokalanow cemetery (testimonies of fellow prisoners collected after the war,15 B6 Now Archives 1969).

The Church was brutally suppressed by the Nazis. Even Christian Germans who spoke out like Pastor Paul Schnieder were killed. In Poland, Churches were systematically closed and most priests or pastors were either killed, imprisoned or deported. From across Poland, thousands of Catholic priests died in prisons and concentration camps; thousands of churches and monasteries were confiscated, closed or destroyed; and priceless works of religious art and sacred objects were lost forever. Those that dared to save and hide Jews were sentenced to death. Sigmund Gorson testifies how Nuns who saved Jewish children were beaten ,raped and murdered. At least 1811 Polish clergy died in German Concentration Camps. An estimated 3000 clergy were killed outright. Hitler’s plans for the Germanization of the East saw no place for the Christian Churches. Why is Poland continually critized as a nation even now? The Polish Gentiles even of today must prove their innocence while the German nation is exonerated because it was not the Germans of today but the "Nazis" of Hitler yesterday. It was the Polish Catholic hero Witold Pilecki who got the news out to the world about the horrors of Auschwitz and helped stop it. Why did the Allies allow him to be executed by the Communists? Why did not the Jews and leaders of the free world speak up for him then when he was tortured (his fingernails were pulled out) and on "trail" unjustly then executed? Why were they silent? Why did the Allies break their treaty with Poland and refuse to help at the Warsaw Uprising? (Witold Pilecki, Auschwitz volunteer who warned the world about the Holocaust, commemorated in London)

Only after Kolbe was given honors as Saint in 1982, came suddenly the false allegation of him being a rabid anti-Semitic. This was fomented by an article from anticlerical Austrian magazine Wiener Tagebuch nr 4 April1982 showing a cartoon of a Franciscan with a devils tail next to a devil. The offensive idea had never been thought of or mentioned before 1982. The St. Louis Jewish Light USA newspaper did an in-depth reporter investigation and wrote an extensive article proving these claims to be false on June 30, 1982 entitled: Father Kolbe and the Jews: The Charges and the Truth, by Daniel L. Schafly, Jr and Warren Green (#D1 1300 Now Archives). Sigmund Gorson, a Jewish survivor of Auschwitz no. 52821, remembers: "I was born in a precious family where love was abundant. All my family, parents, sisters and grandparents were murdered in the Concentration Camp. I was the only survivor. For me, it was extremely hard to find myself alone in this world, in the horror and hell that was lived in Auschwitz, and alone thirteen years old. Many youths like myself lost all hope of survival, and many jumped into the high voltage barbed wires to commit suicide. I searched to find someone among the immense mass of people who would have known my parents, a friend, a neighbor, so that I wouldn’t feel so alone. This is how Father Kolbe found me, to put it in simple terms, while I was looking for someone with whom I could make a connection. He was like an angel for me. Just like a mother hen takes in her chicks, that’s how he took me into his arms. He would wipe my tears. I believe more in the existence of God ever since then. Ever since the death of my parents, I would ask myself, where is God? I had lost all faith. Kolbe gave me back my faith. Kolbe knew I was a Jew, but his love would embrace everyone. To be charitable in times of peace is easy, but to be charitable the way Kolbe was in that place of horror is heroic. I will love him until the last day of my life"

(Patricia Treece, A Man for Others, 1982).

Niepokalanow, MI Archives ul. O. M. Kolbego 5, 96-515 Teresin, Poland

Updated 2024

Niepokalana - oto nasz ideał

Wraz z Papieżem zawierzmy siebie Niepokalanej i pozwólmy, by to zawierzenie wydało…

Nie narzekał na Żydów

Porcje chleba a nawet zupy były wydzielane, aby dla każdego starczyło... Mimo…

ZWIĄZEK
MSZALNY

Każdy może zamówić intencję, która będzie dołączona do Związku Mszalnego, czyli Mszy zbiorowej sprawowanej przez 365 dni w Niepokalanowie.

ZAMÓW

PRZEKAŻ
DAROWIZNĘ

Niepokalanów pragnie kontynuować dzieło św. Maksymiliana. Każdy może wspomóc realizację tego zadania i misji.

WESPRZYJ

MOZAIKA
MĘCZENNIKÓW

Prosimy o finansową pomoc w realizacji tego dzieła.

PRZEKAŻ