Historia
Niepokalanów to miejsce oddane Niepokalanej na Jej wyłączną własność. Założyciel tego grodu Matki Bożej, św. Maksymilian Maria Kolbe, przybył tu w 1927 r. wraz z grupą 20 braci. W szczerym polu postawił figurkę Niepokalanej. Takie były skromne początki.
Zaczęło się od figurki...
Niepokalanów zaczął się od gipsowej figury Matki Bożej Niepokalanej, którą Ojciec Maksymilian z kilkoma współbraćmi postawił na teresińskich polach, należących do księcia Jana Druckiego-Lubeckiego.
Brat Zenon Żebrowski - mianowany przez Ojca Maksymiliana kierownikiem budowy, zdobył kilka gotowych elementów z betonu, z których na poczekaniu zbudował postument. Figurę kupiono w Warszawie za 90 złotych. Przewidziany teren pod budowę klasztoru rozciągał się za wystawioną figurą, tuż przy zaplanowanej bramie. W ten sposób Matka Boża Niepokalana stanęła na czele "owego dzieła jako jego Właścicielka, Strażniczka i Gospodyni, gestem rozłożonych rąk zapraszająca gościnnie do swej zagrody".
Poświęcenia figury dokonał proboszcz parafii Pawłowice, 6 sierpnia 1927 r.
Darowizna, ale...
Ojciec Maksmilian poznał księcia Jana, będąc w Grodnie.
Książę obiecał wprawdzie przekazać działkę z majątku Teresin pod Warszawą na budowę nowego klasztoru, ale sprawa nie była załatwiona do końca, ze względu na obciążenia związane z darowizną. Warunki darowizny, postawione przez księcia nie były łatwe do przyjęcia, ponieważ wymagały zobowiązania się klasztoru do odprawiania Mszy św. za zmarłych z rodziny księcia "aż po wieczne czasy". Z drugiej strony lokalizacja terenu była bardzo odpowiednia do prowadzenia wydawnictwa: centrum Polski, sąsiedztwo stolicy, bliskość stacji kolejowej, również bliska droga łącząca Zachód ze Wschodem.
Władze zakonne zgodziły się na założenie nowego klasztoru wydawnictwa, ale nie zgodziły się na przyjęcie warunków księcia. Rozpoczęły się pertraktacje między księciem, Ojcem Maksymilianem i prowincjałem franciszkanów. Z ostatniej rozmowy z księciem wynikało, że sprawa darowizny upadła, a rozmówcy już podali sobie ręce na pożegnanie. Tę chwilę pełną uczucia zawodu dla Ojca Maksymiliana, a również wzruszenia dla księcia, udramatyzowali literaci w życiorysach Świętego, jak na przykład Maria Winowska w książce Szaleniec Niepokalanej:
— A co zrobić z figurą Matki Bożej, którą ojcowie postawili na moim polu? — zapytał książę.
Ojciec Maksymilian schylił pokornie głowę, może w oczach kręciły mu się łzy.
— Niech pozostanie na miejscu. Jej przekazaliśmy dar księcia.
Książę zamyślił się głęboko. Przed nim stał biedny redaktor jak skazaniec czekający na wyrok.
Wargi jego poruszały się w milczeniu.
— Skoro tak, to ofiaruję wam parcelę bez żadnych zobowiązań ze strony klasztoru — powiedział w końcu książę.
W tym momencie na duszę obydwu rozmówców spłynęła kropla z Plastra Miodu Samsona.
Duch Niepokalanowa
W dniu 1 października 1927 r. książę własnoręcznie podpisał dokument: "Niniejszym proponuję Wielebnym Ojcom objęcie w bezterminowe użytkowanie pięciu morgów ziemi ornej z mojego majątku Teresin (starostwo sochaczewskie). Teren ten położony jest przy szosie wiodącej z Warszawy do Szymanowa, naprzeciwko stacji kolei kaliskiej Szymanowa..." Należy zaznaczyć, że książę w późniejszych latach kilkakrotnie powiększał darowiznę aż do 25 hektarów, to jest tyle, ile liczy pół państwa watykańskiego.
W tym samym miesiącu zabrano się do budowy klasztoru, zaczynając od kaplicy w pobliżu figury Matki Bożej. Pracowali bracia z ofiarną pomocą okolicznej ludności. W święto Ofiarowania NMP, 21 listopada tego roku, nastąpiły przenosiny z Grodna, a 8 grudnia, w uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP, przełożony prowincji zakonnej, o. Korneli Czupryk, poświęcił nowy klasztor, który nazwano Niepokalanowem. W czasie przeprowadzki Ojciec Maksymilian mówił współbraciom:
Niepokalanów jest to miejsce obrane przez Niepokalaną! Przeznaczone wyłącznie na szerzenie Jej czci. Wszystko, cokolwiek jest i będzie w Niepokalanowie, to Jej własność. W tym nowym klasztorze poświęcenie się nasze musi być całkowite. Zakonność musi tam kwitnąć w całej pełni. Będzie tam bardzo ubogo, bo wedle ducha św. Franciszka.
Istotnie w Niepokalanowie rozkwitło życie franciszkańskie jak ongiś w Porcjunkuli asyskiej. Wszędzie panowały prostota i ubóstwo. Czas upływał na modlitwie i pracy. Zachowywano życie wspólnotowe oparte na braterstwie i miłości. Szczególnie ujmujące były rekreacje z Ojcem Dyrektorem, jak tytułowano Ojca Maksymiliana. W każdej celi i pracowni na poczesnym miejscu widniała figurka Niepokalanej, przypominająca zakonnikom, dla kogo pracują. A tę pierwszą figurę otaczali oni specjalną troską. Wierzyli, że to ona zdecydowała o istnieniu klasztoru. Brat Zenon pomyślał też, jakie wrażenie będzie wywierać figura na przechodzących, jeśli się ją oświetli elektrycznością. Postarał się więc o małe żarówki i baterię, zainstalował lampki na drucie w kształcie aureoli, którą przymocował nad głową Matki Bożej. W nocy figurka, lśniąca blaskiem lampek, przykuwała oczy przechodniów i życzliwie nastrajała ich do "braciszków", którzy budują klasztor. Pracownica stacji kolejowej zobowiązała się codziennie wieczorem włączać, a rankiem wyłączać, oświetlenie. Dało się zauważyć, że ten i ów przechodzień zatrzymał się na chwilę modlitwy.
Do początków Niepokalanowa nawiązywał w późniejszych latach sam Założyciel, aby nowi jego mieszkańcy czerpali z ducha pierwszej gorliwości. "Miłe to były początki - zapisał - za stół służyły w pierwszych dniach deski położone na walizkach. Za krzesła - podłoga, a za łóżka - słoma rozrzucona dość skąpo po podłodze. Gdy maszyny przybyły z Grodna, jeszcze w przyszłej drukami nie było ani drzwi, ani okien. Mimo mroźnego wiatru wszyscy ochoczo zjawili się przy doprowadzeniu placówki do stanu umożliwiającego wysłanie na czas następnego numeru «Rycerza—".
Dziwne sprawy Niepokalanowa
Bóg błogosławił Zagrodzie Niepokalanej. Napływały liczne i cenne powołania. W 1927 r. Niepokalanów liczył tylko 18 zakonników, a w 1939 r. - 762, w tym 204 kandydatów. Na terenie 25 ha stopniowo i planowo powstawały obiekty, które służyły sprawnemu działaniu i dużej samowystarczalności tego miasteczka: uliczki, częściowo brukowane, i kolejka wąskotorowa, łącząca garaż ze stacją kolejową Szymanów, przestrzenie zalesione, dostosowane do celów rekreacyjnych, gospodarstwo hodowlane, inspekty, pasieka, żywopłoty, własne ujęcia wody: 9 studni i dwa stawy, dwa boiska sportowe, kilka kaplic, drukarnia z całym zapleczem: introligatornią, ekspedycją, magazynami. Ponadto elektrownia, remiza straży pożarnej z trzema sekcjami gaśniczymi, szpitalik, cmentarz grzebalny, radiostacja i szkoły dla kandydatów: nowicjat, juniorat, małe seminarium misyjne. Wszystko to tworzyło obraz klasztoru, którego kształt stał się dziełem zaledwie dziesięciu lat. Rozwinął rozległą i nowoczesną działalność apostolską. Przybywały nowe i lepsze maszyny drukarskie, co roku powiększano nakłady czasopism, włączano nowe tytuły.
W Niepokalanowie wychodziły miesięczniki: "Rycerz Niepokalanej", "Rycerzyk Niepokalanej", "Mały Rycerzyk Niepokalanej", "Informator Rycerstwa Niepokalanej", pismo codzienne "Mały Dziennik", a w ostatnich latach przed wojną także "Miles Immaculatae", "Biuletyn Misyjny", "Echo Niepokalanowa" oraz wydawnictwa książkowe. Pisma te broniły wiary i obyczajów, zabiegały o szczęśliwą rodzinę polską, walczyły o sprawiedliwość społeczną, szerzyły cześć Niepokalanej. Bł. Prymas kard. Stefan Wyszyński po wojnie wysoko ocenił rolę Niepokalanowa:
Może dopiero dzisiaj lepiej to rozumiemy, gdy uświadamiamy sobie, że miliony zeszytów "Rycerza Niepokalanej", zapisane przez ojca Maksymiliana, rozrzucone po całej Polsce, były niemal jedyną krzepiącą nas lekturą w czasie długoletniej wojny. Może to właśnie one podtrzymywały nadzieję w chatach i więzieniach, które pokrywały całą Ojczyznę? Dobry Bóg stara się o to, aby na ciężkie doświadczenia naród miał swoich proroków, ukazujących zwycięstwo prawa miłości nad nienawiścią i bezprawiem.
Czas wojny
W chwili wybuchu II wojny światowej Niepokalanów był u szczytu rozwoju. Już w pierwszym dniu wojny przerwano wysyłkę "Małego Dziennika", w drugim - prace przy budowie kościoła, w czwartym - zamknięto redakcje czasopism i druków, w piątym - zakonnicy, na polecenie wyższego przełożonego, opuścili klasztor i udali się w strony rodzinne.
W klasztorze pozostało 34 braci z Ojcem Maksymilianem i Ojcem Piusem Bartosikiem, i to nie na długo. We wtorek, 19 września, aresztowano ojców i braci. Byli więzieni w Lamsdorf, Amtitz i Ostrzeszowie. Zwolniono ich 8 grudnia. Wrócili do ograbionego Niepokalanowa. Niemcy wywieźli wszystkie intertypy z zecerni i część maszyn drukarskich, zniszczyli pozostałe urządzenia wydawnicze. Zrabowali też materiały, zgromadzone na budowę kościoła. Czego nie splądrowali Niemcy, dokończyła okoliczna ludność.
Jak żyć i co robić w klasztorze, w którym stacjonują żołnierze wroga, magazyny są puste, zniszczone miejsca pracy? Dodatkowo wzrastała liczba braci, którzy wracali z rozproszenia. Wzywał ich do powrotu sam Ojciec Maksymilian listami okólnymi, z których dokładnie dowiadujemy się, jak wyglądały życie i praca w tamtych dniach.
Starania o wznowienie "Rycerza" stały się jasnym promykiem nadziei dla mieszkańców okupowanego Niepokalanowa. Niestety, zezwolono tylko na jeden numer grudniowo-styczniowy 1940/41, w nakładzie 120 tys. egz. - i to tylko na okręg warszawski.
W rannych godzinach 17 lutego 1941 r. Ojciec Maksymilian dyktował bratu sekretarzowi artykuł pt. Niepokalane Poczęcie. O godz. 9:45 furtian zatelefonował do przełożonego: "Przyjechało gestapo". Po dwóch godzinach plądrowania w klasztorze gestapowcy aresztowali pięciu ojców, wśród nich Ojca Maksymiliana. Zaczął się dla niego ostatni etap życia, najtrudniejszy.
Ojciec Maksymilian był więziony 100 dni na Pawiaku, 77 w obozie koncentracyjnym w Auschwitz, w tym 14 dni w głodowym bunkrze. Został dobity zastrzykiem trucizny 14 sierpnia 1941 r. W następnym dniu, w uroczystość Wniebowzięcia NMP, ciało jego spalono w krematorium. Popioły rozsypano po polach.
Pierwsza wieść o śmierci przełożonego dotarła do Niepokalanowa po dwóch tygodniach. Urzędowy akt zgonu przesłano pocztą w styczniu 1942 r. Skończyły się cierpienia Ojca Maksymiliana, ale nie mieszkańców Niepokalanowa. Zakonnicy byli zmuszeni do kopania okopów i reperacji torów kolejowych. Raz po raz przychodziła wieść o strasznej śmierci uwięzionych.
Błyski wolności
Po wyzwoleniu - dla Niepokalanowa był to dzień 18 stycznia 1945 r. - pozwolono na wznowienie działalności Niepokalanowa. Zaczął wychodzić "Rycerz Niepokalanej", wydano książki o Ojcu Maksymilianie znanych pisarzy: Skąpiec Boży Jana Dobraczyńskiego, Dwie Korony Gustawa Morcinka, zorganizowano przy klasztorze liceum ogólnokształcące, funkcjonowało nadal małe seminarium, wznowiono budowę kościoła.
Te przebłyski wolności zagasiły w maju 1949 r. władze komunistyczne, które zabrały wszystkie maszyny, sprzęt i materiały drukarskie. Zamknięto szkołę, a następnie i seminarium, rabując całe jego wyposażenie, łącznie z budynkami. Z kolei zabrano gospodarstwo, a cenzura państwowa nie zezwoliła na wydawanie "Rycerza". Na klasztor nałożono tak wysokie podatki, że przekraczały sumę wartości całego majątku. Wspomnieć też trzeba o udręczeniach ducha, szykanach, atakach prasowych i procesach sądowych. Jedynie mury kościoła, jak okręt na wzburzonych falach, wznosiły się coraz wyżej i wyżej. W tych latach, nieprzychylnych Kościołowi w Polsce, powstały w Niepokalanowie obiekty i urządzenia, godne przynajmniej wzmianki. Zaczęła pracę redakcja dokumentacji biografii o Ojcu Maksymilianie i jego pism, inna znowu redakcja przygotowała seryjną i unikalną edycję Zegarmistrzostwa, wykonano Panoramę Tysiąclecia i Misterium Męki Pańskiej, zbudowano dom rekolekcyjny i ołtarz estradowy. W chwilach politycznych odwilży udało się wznowić funkcjonowanie Niższego Seminarium Duchownego, otworzyć małą poligrafię, a nawet w 1982 r. wznowić wydawanie "Rycerza Niepokalanej". Zwrócono też klasztorowi zagrabione budynki i ogrody.
Czasy obecne
Już za czasów III Rzeczypospolitej ziściły się marzenia Ojca Maksymiliana o działalności Radia i Telewizji Niepokalanów. 1 marca 1995 r. rozpoczęło nadawanie "Radio Niepokalanów", a 11 lutego 1996 r. uroczystego otwarcia "Telewizji Niepokalanów" dokonał ks. Prymas kard. Józef Glemp w towarzystwie przedstawicieli Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Zaszczytem i radością Niepokalanowa zawsze byli jego goście, zwłaszcza spośród dostojników kościelnych. A lista ich jest bardzo bogata. Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński gościł w Niepokalanowie 37 razy, a kard. Karol Wojtyła - 6 razy, ostatni raz jako Jan Paweł II. W Niepokalanowie odbyły się: Międzynarodowy Kongres Mariologiczny (1994), sympozja mariologiczno-maryjne (27-28 października 2000 i 15-17 października 2004), a w 2007 r. Międzynarodowy Kongres Mariologiczno-Maryjny. Tutaj też dwukrotnie obradowała Plenarna Konferencja Episkopatu Polski. Ogłoszony Rok Kolbiański (14 sierpnia 2010) i Rok Świętego Maksymiliana (2011) spowodował, że Niepokalanów stał się bardziej znany i częściej nawiedzany przez pielgrzymów.
Archiwum
Informacje dotyczące św. Maksymiliana Marii Kolbego i historii klasztoru Niepokalanów.
Kolbianum
Centrum Studiów Mariologicznych UKSW "Kolbianum" w Niepokalanowie
Wydawnictwo
Wydawnictwo Ojców Franciszkanów powstało wraz z założeniem Niepokalanowa w 1927 r. przez…