MARYJA!

Świadectwo Zygmunta Gorsona

Świadectwo Zygmunta Gorsona


5459.5

Zygmunt Gruszkowsky, kiedy w 1949 r. pojechał razem z żoną do USA, zmienił imię i nazwisko na Sigmund "Ziggy" Gorson. Obywatelstwo USA otrzymał w 1955 r., mieszkał w Delaware. Po II wojnie światowej był przyjacielem Karola Wojtyły / Jana Pawła II. Zdecydowanie sprzeciwiał się aborcji. Oficjalnie zabierał głos na konwencji Komitetu National Right to Life w New Jersey 1983 r. Gorson przeżył obozy Birkenau-Auschwitz i Bergen Belsen. Znał Franciszka Gajowniczka. Zmarł w 1994 r.

W książce Kolbe and the Kommandant. Two Worlds in Collision, 1983 Marytown - znajduje się wywiad z Richardem Cowdenem (załącznik D, s. 336-343), w którym wspomina, że nie da się zapomnieć tego, co się w obozie działo i że dzięki Ojcu Kolbemu żyje i zachował wiarę w Boga. Zob. Ja umrę za Ciebie. Wspomnienie Zygmunta Gorsona.


Tekst rozmowy w przekładzie polskim

Richard Cowden

Człowiek, który znał Maksymiliana Kolbego

(Nota wydawcy: Zygmunt Gorson jest polskim Żydem pracującym obecnie [1983 r.] jako producent radiowy i telewizyjny w Stanach Zjednoczonych. Główny mówca na ostatniej Konwencji Komitetu ds. Prawa do Życia w New Jersey, Gorson spędził okres dojrzewania w nazistowskich obozach koncentracyjnych w Polsce, gdzie zaprzyjaźnił się z niedawno kanonizowanym św. Maksymilianem Kolbem.)


R.C. Wielu Żydów i innych nosi szpilkę z hebrajskimi literami, które oznaczają: "Nigdy nie zapomnę!" Czy masz ochotę opisać lub porozmawiać o tym, co przeżyłeś?

GORSON: Aby opisać to w pełni, przedstawić szczegółowo i sprawiedliwie, wymagałoby to pióra Dantego lub pędzla Rembrandta... ale niemieccy i austriaccy naziści otoczyli nas, polskich Żydów i Chrześcijan, poprowadzili nas na dworzec z biciem i strzelaniem nad głowami, wpychali nas jak sardynki do bydlęcych wagonów, w których nie było miejsca, żeby usiąść, położyć się, a nawet wstać. Nie mieliśmy powietrza, jedzenia ani wody, a przez jakieś cztery lub pięć dni, gdy jechaliśmy do Auschwitz, nie mieliśmy gdzie oddawać fekaliów, i oczywiście wielu zmarło. Smród śmierci i rozkładu był straszny, a kiedy lament kobiet i dzieci stał się zbyt głośny dla [s. 337] nazistowskich barbarzyńców, zaczęli strzelać na chybił trafił do zamkniętych wagonów, przez drewniane zawodzenia. Jak to powiedzieć, zazdrościliśmy tym, którzy zginęli. Niektórzy modlili się, wielu krzyczało i zawodziło, niektórzy dosłownie oszaleli, inni śmiali się dziko, szaleńczo.

Nie wiem, jak to opisać po angielsku. Wielu próbowało się pocałować, objąć i pożegnać. To było bolesne.

W samym Oświęcimiu kopanie, bicie, psy atakujące... były codziennością. Dzieci, mężowie lub ojcowie, którzy próbowali powstrzymać bicie swoich matek, córek lub żon, byli... natychmiast zabijani, rozstrzeliwani lub rozrywani przez psy. Odór ludzkich ciał, spalonych i zgazowanych, czuło się nieustanne, a te dzikusy mordowali wszelkimi możliwymi metodami.

Codziennie i co noc przyjeżdżały pociągi z całej okupowanej Europy. Wszyscy zostali rozebrani. Sam dyrektor obozu jenieckiego Auschwitz Józef Mengele wybierał, kto zginie natychmiast, w komorach, a kto będzie pracował na rzecz niemieckich sił zbrojnych. Naziści fotografowali wszystkich, aby ich upokorzyć, zniszczyć ich tożsamość, a potem zagazowali ich, po setki na raz, dzieci i matki, ludzi ze splecionymi rękami, zmarzniętymi, pokrytymi szlamem.

Czy pamiętam? Tak, tak, nigdy nie zapomnę, choć nadal nie mogę uwierzyć.

R.C. Jak długo byłeś w Auschwitz i innych obozach?

GORSON: W sumie sześć lat. Zostałem wyzwolony przez Brytyjczyków w 1945 roku.

R.C. Czy poznałeś bł. Maksymiliana Kolbego?

GORSON: Trzymałem go w ramionach. Był... wszystkim dla mnie. Był pokornym polskim zwyczajnym księdzem, dla mnie azylem, był ucieczką od szaleństwa. Wziął na siebie szczególną troskę o mnie, bo moi rodzice nie żyli. Wielokrotnie głaskał mnie po głowie, bo byliśmy całkowicie ogoleni. Był schronieniem przed szaleństwem. Pamiętam, że kiedyś zaryzykowałem życie. Z kuchennego wózka ukradłem obierki ziemniaczane. I choć o. Kolbe był bardzo, bardzo głodny, nie prosił o jedzenie. Oddawał swoje jedzenie, małe jedzenie, które otrzymywaliśmy, dwa razy dziennie. Przeciętny Amerykanin nie zdaje sobie sprawy, nawet katolicy nie zdają sobie sprawy z jego istnienia, jego wielkości. Oddał swoje jedzenie. Nauczył mnie tak wielu rzeczy. Jego usta spuchły z głodu, ale zawsze się uśmiechał, zawsze był wesoły, jako jedyny. Bóg przemawiał przez niego. Zawsze, kiedy w Oświęcimiu padało, o. Kolbe mówił, że to Bóg płacze z nami.

R.C. Czy myślisz, że miał taki sam wpływ na innych więźniów Auschwitz, jak na ciebie?

GORSON: Cóż, wiele osób miało powiązania z krewnymi, o których naziści nie byli świadomi. Nie miałem nikogo, a takimi, jak ja, o. Kolbe szczególnie się zainteresował.

R.C. Powiedziałeś, że przetrwanie nazistowskich obozów przypisujesz wstawiennictwu Ojca Kolbego. Masz na myśli, gdy jeszcze żył, czy modliłeś się do niego po jego śmierci?

GORSON: Jedno i drugie. Musi być na świecie coś silniejszego niż ja, albo dlaczego miałbym przeżyć? Wierzę, że modlitwy Ojca Kolbego absolutnie mnie uratowały. Do dziś modlę się do niego. Całym sercem wierzę w jego moc, jego bliskość z Bogiem.

R.C. Cytowano również, że Ojciec Kolbe był twoim spowiednikiem? Masz na myśli przyjaciela, czy formalnie księdza?

[s. 339] GORSON: Nie, cierpieliśmy to samo, więc nie było potrzeby spowiadać się. Wszyscy wiedzieliśmy, co cierpieli inni.

R.C. Czy nawróciłeś się na katolicyzm?

GORSON: Nie lubię rozmawiać o religii. Pokora to moja religia, i ludzkość. Całym sercem wierzę w Boga, ale religia to dla mnie prywatna sprawa. Urodziłem się z uroczej, świetnie wykształconej, polsko-żydowskiej matki, która studiowała na Sorbonie. Więc jestem Żydem. Ale wierzę w Ojca Kolbego też, że jest bardzo blisko Boga. Nawiasem mówiąc, od czasu do czasu widuję sierżanta Gajowniczka, człowieka, za którego Ojciec Kolbe umarł.

R.C. Czy składałeś zeznania na przesłuchaniach w Watykanie w procesie beatyfikacyjnym Ojca Kolbego?

GORSON: Nie, nigdy nie chciałem rozgłosu. Tak się składa, że Jan Paweł II jest moim przyjacielem. Znałem go po wojnie. Był skromnym księdzem wiejskim w Krakowie. A rozmawialiśmy o Ojcu Kolbem.

R.C. Dlaczego teraz akceptujesz rozgłos?

GORSON: Z powodu aborcji, ponieważ widziałem, jak naziści wyciągali dzieci z brzucha matek, żeby na nich eksperymentować, i... cóż, to się znowu dzieje w mojej ukochanej Ameryce. Zalegalizowana aborcja jest zalegalizowanym morderstwem, podobnie jak okrucieństwa nazistów. Jeśli tolerujemy, to się nie skończy, to tylko kontynuacja tego, co zrobili naziści. Te... te 17 tys. płodów, które znaleźli w plastikowych słojach, a jakiś sędzia nawet nie pozwoli ich pochować, to kontynuacja. Tak jak naziści. Zaczynasz od najmniejszych, a potem w prostej linii do niedorozwiniętych, chorych, starych, Cyganów, Żydów, Polaków, chrześcijan, rabinów, księży. Wtedy się nie [s. 340] powstrzymano, i teraz też się to nie zatrzyma, chyba że powstrzymamy to na początku, zatrzymamy aborcję. A więc nie mogę milczeć, będę walczył i poświęcał się cały czas dla tej szlachetnej sprawy, tej podstawowej sprawy. Dla Żyda ocalenie jednego życia to ocalenie całej ludzkości, więc muszę, więc nie mogę milczeć.

R.C. Kiedy przyjechałeś do Stanów Zjednoczonych i otrzymałeś obywatelstwo?

GORSON: Przyjechaliśmy z żoną 2 grudnia 1949 r., w swoje urodziny. Zostałem obywatelem w 1955 roku i mieszkam w Delaware.

R.C. Kiedy znałeś Papieża jako księdza krakowskiego, czy myślałeś o tym, że zostanie Następcą św. Piotra?

GORSON: Nie, ale był wspaniałym człowiekiem, więc wiedziałem, że pomoże Kościołowi katolickiemu w Polsce, że dostanie awans. Ale nie wiedziałem, że zostanie papieżem.

R.C. Niedawno pojawiło się niemieckie czasopismo, które oskarżyło bł. Maksymiliana o antysemityzm na tej podstawie, że jedna z jego publikacji wydaje się zawierać rzekomo antysemickie treści. Czy ma to jakieś uzasadnienie?

GORSON: Och, nie żyłbym dzisiaj, gdyby nie Ojciec Kolbe. To ohydne oskarżenie. Nie chcę wszczynać nawet na ten temat dyskusji, jednak coś ci powiem. Wymyślili najbardziej haniebne ataki na Kościół katolicki. Niesławna sztuka była ostatnio na Broadwayu, zatytułowana "Deputowany", oskarżająca Kościół katolicki o pomoc i podżeganie w zabijaniu Żydów. To nieprawda i pojechałem do Nowego Jorku, żeby powiedzieć to autorowi tej brzydkiej sztuki. Ludzie w Ameryce nie mogą tego zrozumieć. Dwukrotnie uciekłem z obozów koncentracyjnych, kiedy nas przenoszono, i ukrywałem się z innymi żydowskimi dziećmi w klasztorach i seminariach. A zakonnice, które nam pomogły, zostały brutalnie zgwałcone i zabite. Jak ktokolwiek może mówić takie rzeczy? Kościół katolicki w Polsce pomagał nam nieustannie, a Ojciec Kolbe uratował mnie osobiście. Nie rozumiem, jak ludzie mogą mówić takie rzeczy.

R.C. Gorson, byłeś więźniem nr 52821 w Auschwitz, zamordowano tam twoich rodziców i trzy siostry, a naziści stracili 58 członków twojej rodziny. Więc kiedy nazywasz aborcję cichym holokaustem Ameryki, mówisz z bolesnym autorytetem. Czy uważasz, że korzenie kultury nazistowskiej i kultury aborcyjnej są takie same i co można zrobić, aby je wykorzenić?

GORSON: Kierunek jest ten sam. Rozwiązaniem jest uświadomienie sobie tego i zatrzymanie tego, prawnie, właściwie, pod każdym względem.

R.C. Czy uważasz, że prezydent Reagan robi wystarczająco dużo, aby pomóc tej sprawie?

GORSON: Jestem przeciwny każdemu politykowi, który mówi rozwidlonym językiem. Nie daj Boże, żeby tak było w przypadku prezydenta Reagana. Ale każdy kandydat, który nie przyjmuje tej szlachetnej filozofii ratowania życia, nie zasługuje na służenie społeczeństwu.

R.C. Czy uważasz, że ruch na rzecz prawa do życia w Stanach Zjednoczonych zmierza we właściwym kierunku?

GORSON: Jestem optymistą. Gdybym nie był, nie byłbym dzisiaj żywy. Czuję, że ta szlachetna sprawa w końcu wygra. Zostaną uchwalone prawa, które wyrażą, że ten zjednoczony naród nie może dalej dopuszczać do tej haniebnej sytuacji.

[s. 342] R.C. Biorąc pod uwagę zaciekłość zwolenników aborcji, czy myślisz, że będzie przemoc, gdy aborcja znów stanie się nielegalna?

GORSON: Nie, nie sądzę, że Amerykanie są agresywnymi ludźmi. Naprawdę, jesteście bardzo miłymi ludźmi, najmilszymi na świecie. Myślę i mam nadzieję, że wkrótce Amerykanie zrozumieją, że nie mogą zniszczyć tego, co dał nam Bóg. Aborcja to morderstwo, morderstwo zalegalizowane, i tyle, a Amerykanie to odrzucą.

R.C. Czy znasz historię Planned Parenthood?

GORSON: Niestety, sporo się naczytałem.

R.C. Czy wiesz, że eugenicy, którzy pracowali dla rządu Hitlera, pisali do oficjalnej publikacji Planned Parenthood, "Przegląd Kontroli Urodzeń", i że Planned Parenthood wysyłało wielu delegatów na nazistowskie konferencje eugeniczne w latach trzydziestych? Albo że założycielka Planned Parenthood, Margaret Sanger, otwarcie wezwała do wyeliminowania rasy Murzynów?

GORSON: Żal mi tych ludzi, nie nienawidzę ich, żal mi ich. Gdyby przeszli przez doświadczenie, przez które ja przeszedłem, nie czuliby tego, co czują, nie robiliby tego, co robią.

R.C. Więc myślisz, że są bardziej ignorantami niż złymi lub rasistami?

GORSON: Tak, tak myślę, myślę, że są ignorantami.

R.C. Wielu zwolenników aborcji utrzymuje, że tak naprawdę tylko katolicy są przeciwni aborcji i że większość ludzi uważa, że należy mieć prawo do zabicia [s. 343] swojego dziecka. Czy to tylko propaganda, czy sądzisz, że jest w tym trochę prawdy?

GORSON: Jestem Żydem. Większość religijnych Żydów, rabinów, prawosławnych, chasydów, większość ludzi, którzy zastanawiają się nad tą kwestią, zgadza się z katolikami. Jedynym spiskiem jest powstrzymanie Amerykanów przed staniem się tym, czym stały się Niemcy.


Tekst rozmowy w j. angielskim / in English

[page 336] Appendix D

A MAN WHO KNEW MAXIMILIAN KOLBE

By Richard Cowden

(Editor’s Note: Sigmund Gorson is a Polish Jew now working as a radio and TV producer in the United States. A keynote speaker at the recent National Right-to-Life Committee Convention in New Jersey, Gorson spent his adolescence in Nazi prison camps in Poland, where he was befriended by the recently canonized St. Maximilian Kolbe.)


R.C. There’s a pin that many Jews and others wear, with the Hebrew letters that mean, "Never forget!" Are you inclined to describe or talk about what you have remembered?

GORSON: To describe it to you fully, to portray it in detail and with justice, would require the pen of a Dante or the brush of a Rembrandt... but, the German and Austrian Nazis, they rounded us up, Polish Jews and Christians, marched us to the railway station with beatings and shooting above our heads, they stuffed us like sardines into the cattle cars, with no room to sit down or lie down or even stand up. We had no air, no food nor water, and for some four or five days as we headed toward Auschwitz, no facilities to urinate or defecate, and of course, many died. The stench of death and decay was horrible, and when the wailing of the women and children became too much for the [page 337] Nazi barbarians, they began to shoot at random into the sealed cars, through the wooden wails. How to say, we envied those who died. Some prayed, many screamed and wailed, some literally went mad, some laughed, wildly, with madness.

I do not know how to describe this, in English. For many tried to kiss, and embrace, and say goodbye. It was heartbreaking.

At Auschwitz itself, kickings, beatings, attack dogs... were constant. Children or husbands or fathers who tried to stop beatings of their mothers or daughters or wives were... they were killed immediately, shot, or torn apart by dogs. Human flesh, you smelled it, the burnings and gassing were constant, but these savages murdered by every method imaginable.

Every day and every night trains kept arriving from all over occupied Europe. Everyone was stripped. Auschwitz prison camp director Joseph Mengele himself chose who would die immediately, in the chambers, and who would work for the German war effort. The Nazis photographed everyone, to humiliate them, to destroy their identity, and then they gassed them, hundreds at a time, babies and mothers, people with their hands clasped, frozen stiff, covered in slime.

Do I remember? Yes, yes, I will never forget, though I still cannot believe.

R.C. How long were you in Auschwitz, and the other camps?

GORSON: A total of six years. I was liberated by the British in 1945.

R.C. Did you meet Blessed Maximilian Kolbe?

GORSON: I held him in my arms. He was... everything to me. He was a humble Polish village priest, a refuge to me, he was an escape from [page 338] madness. He took it upon himself to take special care of me because my parents were not alive. He stroked my head many times, because we were completely shaved. He was a refuge from insanity. I remember I risked my life once. I stole some potato peelings from a kitchen cart. And though Fr. Kolbe was very, very hungry, he didn’t ask for any food. He gave his food away, the little food we received, twice a day. The average American doesn’t realize, even the Catholics don’t realize, of his existence, his greatness. He gave away his food. He taught me so many things. His lips were swollen from hunger, but he was always smiling, always cheerful, the only one. God spoke through him. It was always raining at Auschwitz and Fr. Kolbe said it was God crying with us.

R.C. Do you think he had the same effect on the other inmates of Auschwitz, as he did on you?

GORSON: Well, lots of people had links with relatives, that the Nazis weren’t aware of. I had no one, and it was people like me that Fr. Kolbe took a special interest in.

R.C. You have said that you attribute your survival of the Nazi camps to Fr. Kolbe’s intercession. Do you mean while he was still alive, or did you pray to him after he died?

GORSON: Both. There must be something stronger that I in the world, or why would I survive? I believe that Fr. Kolbe’s prayers saved me, absolutely. I still pray to him today. I believe with all my heart in his powers, his closeness to God.

R.C. You’ve also been quoted as saying that Fr. Kolbe was your confessor? Do you mean as a friend, or formally, as a priest?

[page 339] GORSON: No, we suffered the same thing, so there was no need to confess. We all knew what the others were suffering.

R.C. Have you converted to Roman Catholicism?

GORSON: I don’t like to talk about religion. Humility is my religion, and mankind. I believe in God with all my heart, but religion is a private affair with me. I was born of a lovely, highly educated Jewish-Polish mother, who studied at Sorbonne. So I am a Jew. But I believe in Fr. Kolbe, too, that he was very close to God. Incidentally, I see Sergeant Gajowniczek from time to time, the man Fr. Kolbe died for.

R.C. Did you give testimony at the Vatican hearings on Fr. Kolbe’s beatification?

GORSON: No, I never wanted publicity. I... John Paul II happens to be a personal friend. I knew him after the war. He was a humble village priest in Cracow. And we have talked of Fr. Kolbe.

R.C. Why are you accepting publicity now?

GORSON: Because of abortion, because I saw the Nazis dragging babies from their mothers bellies to experiment on them, and... well, it is happening again, in my beloved America. Legalized abortion is legalized murder, just like the vicious Nazis, nothing less. If we condone these things, it won’t stop, it is just a continuation of what the Nazis did. These... these 17,000 fetuses they found in plastic jars, and some judge won’t even let them be buried, it’s a continuation. Just like the Nazis. You begin with the very young, and then its a straight line to the feebleminded the sick, the old, the gypsies, Jews, Poles, Christians, rabbis, priests. There was no [page 340] stopping then, and it won’t be stopped here unless we stop it at the beginning, at abortion. And so I cannot be silent, I will fight and sacrifice all the time I can to this noble cause, this basic cause. To a Jew, to save one life is to preserve all mankind, and so I must, so I cannot be silent.

R.C. When did you come to the United States, and are you a citizen?

GORSON: We came, my wife and I , on Dec. 2nd, 1949, my birthday. I became a citizzen in 1955, and I live in Delaware.

R.C. When you knew the Pope, back when he was a Cracow priest, did you have any idea he would become the Successor to St. Peter?

GORSON: No but he was a great human being, and so I knew he would help the Catholic Church in Poland, that he would get promotions. But I didn’t know he would become Pope.

R.C. There was a recent German magazine that accused Blessed Kolbe of being anti-Semitic on the grounds that one of his publications seemed to have some anti-Semitic inferences. Is there any substance to this?

GORSON: Oh, I wouldn’t be alive today if it weren’t for Fr. Kolbe. That is a heinous accusation. I don’t even want to dignify it with an answer, but let me tell you something. They came up with the most heinous attacks on the Catholic Church. An infamous play was on Broadway recently, called "The Deputy" accusing the Catholic Church of aiding and abetting in the killing of Jews. It is not true and I went to New York to tell that to the author of this ugly play. People in America can’t understand. I escaped twice from the concen[page 341]tration camps when we were being transferred, and I hid out with other Jewish kids in convents and seminaries. And the nuns who helped us, they were brutally raped and killed. How can anybody say these things’? The Catholic Church in Poland helped us, constantly, and Fr. Kolbe saved me personally. I don’t understand how people can say such things.

R.C. Gorson, you were prisoner no. 52821 at Auschwitz, your parents and three sisters were murdered there, and you lost 58 members of your family to the Nazis. So when you call abortion America’s silent holocaust, you speak with painful authority. Do you think the roots of the Nazi culture and the abortion culture are the same, and, it so, what can be done to uproot it?

GORSON: The direction is the same. The solution is to realize that, and just stop it, legally, actually, in every way.

R.C. Do you think President Reagan is doing enough to aid that cause’?

GORSON: I’m against any politician who speaks with a forked tongue. God forbid that this should be true of President Reagan. But any candidate who is not embracing this noble philosophy to save lives does not deserve to serve the public.

R.C. Do you think the right-to-life movement in the United States, as far as you have seen, is headed in the right direction’?

GORSON: I’m an optimist. If I weren’t, I wouldn’t be alive today. I feel this noble cause will eventually win. Laws will be passed which will express that this united nation cannot continue to allow for this heinous situation.

[page 342] R.C. Given the ferocity of the pro-abortionists, do you think there will be violence when abortion does become illegal again?

GORSON: No, I don’t think Americans are a violent people. Really, you are a very nice people, the nicest in the world. I think and I hope soon, Americans will come to realize they cannot destroy what God has given us. Abortion is murder, legalized murder, nothing less, and Americans will reject it.

R.C. Do you know much about the history of Planned Parenthood?

GORSON: I have read quite a bit, unfortunately.

R.C. Do you know that eugenicists who worked for the Hitler government used to write for Planned Parenthood’s official publication, the Birth Control Review, and that Planned Parenthood sent a number of delegates to Nazi eugenical conferences in the 1930’s? Or that Planned Parenthood’s founder, Margaret Sanger, openly called for the elimination of the Negro race?

GORSON: I pity these people, I don’t hate them, I pity them. If they had gone through the experience I had gone through, they would not feel as they do, they would not do the things they do.

R.C. So you think they are more ignorant than malicious, or racists?

GORSON: Yes I think so, I think they are ignorant.

R.C. A lot of pro-abortionists maintain that really only Catholics are against abortion, and that most people think one should have the right to abort [page 343] one’s child. Is that just propaganda or do you think there is some truth in it.

GORSON: I’m a Jew. Most religious Jews, rabbis, Orthodox, Hasidim, most people who think about this question, agree with the Catholics. The only conspiracy is to stop Americans from becoming what Germany became.


W powyższym wywiadzie znajduje się informacja, że Gorson miał obozowy numer w Auschwitz 52821.

W związku z tym numerem jest pewien problem. Pomimo że sam Gorson o nim mówił, a na żydowskim cmentarzu w Wilmington (New Castle County, Delaware, USA) znajduje się nagrobek z napisem: Sigmund Gorson "Ziggy" 1925-1994 Auschwitz 52821 (z opisem: Sigmund Gorson [Sigmund Gruszkowski]... Father: Abraham Gruszkowski. Mother: Etta Yacobovitz, zob. Sigmund "Ziggy" Gorson / findagrave.com) - to jednak w zbiorach Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu nie ma informacji o więźniu Zygmuncie Gruszkowskim, a o numerze 52821 znajdziemy informację, że został wydany w obozie 25 lipca 1942 r. bezimiennemu więźniowi żydowskiemu, przywiezionemu z obozu przejściowego Westerbork w Holandii.

Corey & Douglas Marshall-Steele, 9 IV 2016
Corey & Douglas Marshall-Steele, 9 IV 2016

Jak kwestia numeru obozowego nie jest tak istotna, to jednak kwestionowanie możliwości spotkania się Gorsona z Ojcem Maksymilianem Kolbem w obozie w Auschwitz, jak również to, czy Gorson w ogóle był w obozie w Auschwitz - jest sprawą dość istotną, jeśli chodzi o wymowę świadectwa Gorsona, dotyczącą Ojca Maksymiliana i obrony Kościoła katolickiego przed oskarżeniami o antysemityzm. Swoją drogą taka postawa Gorsona przysporzyła mu wiele kłopotów. Z tego powodu został odrzucony przez niektórych członków swojej społeczności żydowskiej, a także otrzymywał anonimowe telefony z pogróżkami.

Gorson był postrzegany jako wyjątek wśród antypolskiej atmosfery, która była zauważalna w środowisku żydowskim. Prof. emeryt. Witold Gutkowski, w książce Życie w ciekawych czasach, wspomina, że w Stanach Zjednoczonych w owym czasie (lata 60. XX w.) "w prasie dominowała antypolska atmosfera [...], skierowana przeciw Polakom w ogóle, oparta na odwiecznych pretensjach o antysemityzm". Gutowski wspomina o Zigi Gorsonie, polskim żydzie, "który cudem uniknął krematorium w jednym z niemieckich obozów zagłady", którego spotkał "w polskim klubie w Wilmington. Miał odczyt na temat Polaków, którzy w czasie okupacji przechowywali Żydów i często ponosili tego tragiczne konsekwencji z utratą życia włącznie. Miał nagromadzony bardzo obszerny materiał. Wymieniał dziesiątki rodzin i osób przechowujących Żydów. Przedstawiał liczne przykłady tych, którzy zostali za to rozstrzelani" (W. Gutowski, Życie w ciekawych czasach, s. 122 - ippt.pan.pl).

Zatem dlaczego Żyd Gorson miałby wymyśleć historię o pobycie w Auschwitz i o Ojcu Maksymilianie, który uratował mu życie i przywrócił wiarę w Boga, skoro środowiska żydowskie chętnie przyklejały katolickiemu duchownemu łatkę antysemity? Czy mógłby po prostu tak sobie wymyślić tę historię tylko po to, by bronić Polaków przed absurdalnymi zarzutami ze strony swoich pobratymców?


ZWIĄZEK
MSZALNY

Każdy może zamówić intencję, która będzie dołączona do Związku Mszalnego, czyli Mszy zbiorowej sprawowanej przez 365 dni w Niepokalanowie.

ZAMÓW

PRZEKAŻ
DAROWIZNĘ

Niepokalanów pragnie kontynuować dzieło św. Maksymiliana. Każdy może wspomóc realizację tego zadania i misji.

WESPRZYJ

MOZAIKA
MĘCZENNIKÓW

Prosimy o finansową pomoc w realizacji tego dzieła.

PRZEKAŻ