Sobota wszystkich sobót
08.04.2023Dlaczego sobota jest dniem Maryi?
To, że akurat sobota jest dniem Maryjnym, ma swoje wielorakie i ciekawe uzasadnienie. Najprościej wyjaśniamy to tym, że skoro piątek jest poświęcony Krzyżowi Świętemu i Męce Pana Jezusa, to sobota zostaje przeznaczona specjalnej czci Matki Pana, Maryi.
Za średniowiecznym liturgistą - Durandem z Mende († 1296) - podaje się pięć racji, przemawiających za tym, aby sobotę przeznaczyć na dzień szczególnej Maryjnej czci.
Po pierwsze, to sama Maryja wskazała na sobotę, poprzez cudowny znak obrazu Matki Bożej, który - w jednym z kościołów Konstantynopola - w niewyjaśniony sposób odsłaniał się w piątek wieczór, a zasłaniał się w sobotni wieczór. Odczytano to jako znak, że Maryja oczekuje szczególnej czci właśnie w soboty.
Po drugie, w Wielką Sobotę Maryja jako jedyna zachowała wiarę w zmartwychwstanie Jej Syna. Jednak teolodzy poddają to przekonanie w wątpliwość, wskazując na Marię Magdalenę, która po śmierci Jezusa podobnie nie utraciła wiary w Niego. Ale Maria Magdalena nie wierzyła, że Jej Mistrz i Pan zmartwychwstanie, a tylko zachowała wiarę w Chrystusa jako Mesjasza.
Po trzecie, widzimy analogię w tym, jak sobota wprowadza nas w niedzielę, tak Maryja prowadzi nas do Chrystusa. Stąd Matka Pana jest nazywana Bramą Niebieską, przez którą wchodzimy do nieba, do królestwa niebieskiego. Sobota jest więc wymowną figurą Maryi jako Bramy Niebios.
Po czwarte, patrząc na godność Maryi jako Matki Chrystusa, wypadało, aby uroczystość Syna była poprzedzona dniem Jego Matki. Jak sobota jest przedsionkiem niedzieli (Dnia Pańskiego), tak Maryja jako Służebnica Pańska stała się przedsionkiem przychodzącego Dnia Pańskiego, dnia Zbawienia.
Po piąte, Maryjną sobotę wyprowadza się z biblijnego opisu ostatniego dnia stworzenia, w który to Bóg odpoczął. Podobnie Bóg odpoczął w Maryi, wybierać Ją sobie na najczystsze i nieskalane mieszkanie. Z tego biblijnego opisu wywodzi się nazwa tego dnia tygodnia, czyli z hebrajskiego słowa "szabat", które oznacza "siódmy dzień po sześciu dniach pracy". Bóg pobłogosławił "ów siódmy dzień", podobnie jak przez Archanioła Gabriela pobłogosławił "pełną łaski" Dziewicę jako "błogosławioną między niewiastami".
Dodatkowym, szóstym wyjaśnieniem maryjności soboty, może być spojrzenie na sobotę jako pośredniczącą pomiędzy smutnym piątkiem a radosną niedzielą, przez co sobota jest symbolem Maryi, Pośredniczki łask wszelkich, która stoi pomiędzy smutnymi grzesznikami, jako ich Ucieczka, a Panem przywracającym radość, za Jej wstawiennictwem, oczyszczonym z grzechów duszom.
Do powyżej przytoczonych powodów, którymi pobożność chrześcijańska uzasadnia "dzień Maryjny", można dodać i to, że słuszną jest rzeczą, aby dzień, kiedyś poświęcony kultowi Saturna - ojca fałszywych bogów, dziś był dniem Niepokalanej - Matki prawdziwego Boga.
Pierwsze przejawy sobotniej czci Maryi znajdziemy w formularzach Mszy wotywnych na przełomie VIII i IX w., w tzw. zbiorze Alkuina. W X w. zrodził się zwyczaj odmawiania w soboty oficjum o Matce Bożej. Papież Urban II, na synodzie w Clermont w 1095 r., upowszechnił tę praktykę w całym Kościele. Od XIII w. Msza i oficjum maryjne stają się powszechną i oficjalną praktyką całego Kościoła.
Praktyki pobożne były poprzedzone zachowaniem charakteru pokutnego każdej soboty, choć dzisiaj widzimy go tylko w Wielką Sobotę i podejmowany przez niektóre maryjne wspólnoty kościelne. Papież Innocenty I motywował go (ok. 402 r.), porównując sobotę do piątku. Według Papieża oba te dni, na pamiątkę cierpienia Pana i pełnego smutku oczekiwania, powinny mieć charakter postny, aby niedzielę obchodzić jako dzień radości na pamiątkę Zmartwychwstania Pana.
Do utrwalenia soboty jako dnia maryjnego przyczyniły się, najpierw w XIV w. karmelitański przywilej sobotni, związany z karmelitańskim szkaplerzem, a najbardziej nabożeństwo pierwszych sobót miesiąca, poświęconych czci Niepokalanego Serca NMP, chcianym i zalecanym przez samą Maryję podczas objawień w Fatimie.
Wielka Sobota - dzień nadziei, dzień Maryi
Po ukrzyżowaniu i śmierci Chrystusa w Wielki Piątek, przerażeni uczniowie zamknęli się w Wieczerniku, z obawy, że i oni zostaną pojmani i podobnie skazani. Strach sparaliżował im nie tylko myślenie, ale i pamięć o słowach Mistrza z Nazaretu, który wielokrotnie zapowiadał, że zmartwychwstanie i że wydarzy się to po trzech dniach od śmierci na krzyżu. Uczniowie w tamtych godzinach panowania ciemności nie wierzyli w zmartwychwstanie. Trudno powiedzieć, czy święte kobiety, które stały pod krzyżem wraz ze św. Janem i Matką Jezusa, znały zapowiedzi Jezusa o zmartwychwstaniu i wierzyły w nie. Patrząc na postawę Marii Magdaleny przy pustym grobie, można sądzić, raczej nie, gdyż przenikał ich serce ogromny ból z powodu utraty Mistrza i Nauczyciela. Od czasu śmierci Chrystusa na krzyżu w Wielki Piątek do niedzieli zmartwychwstania tylko Matka Boża, która umiała rozważać te wszystkie sprawy w swoim Sercu, opanowując własne emocje i ludzkie uczucia bolejącej Matki, w te dni zachowała doskonałą wiarę. Do tego w jakiś sposób przygotowywał Ją sam Jej Syn od czasu epizodu jerozolimskiego, gdzie Jezus pouczył Maryję, by patrzyła na Niego jak na Tego, który musi być w "sprawach swego Ojca".
Pouczenia o zmartwychwstaniu, ukazanie Bożej chwały na Górze Przemienienia, jak również cudowne znaki wskrzeszania umarłych, 12-letniej dziewczynki, czy złożonego już do grobu Łazarza, w tej godzinie próby nie pomogły uczniom Jezusa, nie utwierdziły ich w wierze tak, by mogli przyjąć prawdę o zmartwychwstaniu Pana, ani w jakikolwiek sposób ją wymyślić. "Nie przypuszczali, że ich Mistrz jeszcze raz podejmie wyzwanie, które bluźniercy rzucili Mu u stóp Krzyża: «Ty, który burzysz przybytek i w trzech dniach go odbudowujesz, wybaw sam siebie; jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża»" (Plinio Corrêa de Oliveira). Czy spodziewali się, że zejście w tamtym momencie z krzyża byłoby bardzo bladym dowodem na synostwo Boże, w porównaniu z tym, które dał przez swoje zmartwychwstanie?
Dlatego w tych dniach po Męce i śmierci Pana, przez całą sobotę, aż do niedzielnego poranka, w sercach uczniów i najbliższego otoczenia Matki Bożej panowało zwątpienie, zawód, rozczarowanie, które w prostych słowach wyrażą później dwaj uczniowie, zdążający do Emaus: "A myśmy się spodziewali...". Tak, nie spodziewali się tego, że On zmartwychwstanie.
A Maryja? Ona, jak zwykle, pozostaje w cieniu tych wszystkich opowieści, które odtąd będą budować wiarę w Zmartwychwstałego. Ona towarzyszyła Kościołowi, o czym bardzo zdawkowo wspomina autor Dziejów Apostolskich. Widocznie Jej wiara w Zmartwychwstałego była tak naturalna, tak oczywista, że nie zwróciła uwagę autorów ksiąg Nowego Testamentu, którzy skupiali się wyłącznie na bardzo mocnych świadectwach, ukazujących cud zmartwychwstania. Być może postawa Maryi spowodowała, że pomimo zawodu i rozczarowania, uczniowie nie rozproszyli się, ale pozostali razem. Może właśnie dzięki Matce Pana "mieli tajemnicze przeczucie, że historia naszego Pana nie została zamknięta i ostatnie słowo nie zostało jeszcze powiedziane" (Plinio Corrêa de Oliveira).
W sobotę Maryja pozostała jedyną osobą, która zachowała wiarę - wiarę pełną, bez cienia wątpliwości - jako owoc obdarzenia Jej pełnią łaski. Ta całkowita pewność oczekiwania nie pozbawiła Jej jednak bolesnego odczuwania skutków popełnionej niegodziwości na Jej Synu, głębokiego żalu i smutku z powodu zatwardziałości grzesznych ludzkich serc, choć złagodzone pełnym pokoju oczekiwaniem na nadchodzące zwycięstwo.
Maryja tego dnia była jedynym członkiem Mistycznego Ciała Chrystusa - całym Kościołem, zawierającym w sobie te wszystkie środki zbawienia wiecznego, którymi później Kościół będzie szafował na przestrzeni wieków. Całę te skarby duchowe zostały złożone w jedno miejsce: w Niepokalanym Sercu Matki Bożej. "To była druga najwznioślejsza chwila w Jej życiu. Pierwsza miała miejsce, gdy przyjęła Mesjasza i nosiła w sobie zbawienie świata. Druga - gdy zawierała w sobie Kościół, Mistyczne Ciało Chrystusa" (Plinio Corrêa de Oliveira).
"Maryja, jedyna błogosławiona między niewiastami, jedyna też pozostała w wierze owej smutnej soboty (po ukrzyżowaniu Pana Jezusa) i przez Nią Kościół został ocalony. Dlatego też najzupełniej słusznie ku czci i chwale Tej Panienki cały Kościół zwykł poświęcać dzień sobotni przez cały rok" (św. Bernard z Clairvaux).
"W sobotę cała wiara przepadła, a pozostała jedynie w Maryi" (Jakub de Voragine).
"Gdy wszyscy uczniowie zwątpili i utracili wiarę, Ona jedna była Tą, w której wiara Kościoła pozostała nietknięta i niewzruszona. Dlatego sobotę ku Jej czci cały Kościół uroczyście obchodzi" (św. Bonawentura).
Soboty poświęcajmy Maryi
Kościół wybrał zatem sobotę na dzień szczególnego kultu Matki Bożej, ponieważ to właśnie ten dzień przypomina nam o tragicznej godzinie zwątpienia i opuszczenia, ale i o Jej nieustającej wierze. Czyż nie jest to zatem sprawiedliwe, że Matka Boża ma być uważana za szczególnie błogosławioną przez wszystkie pokolenia w każdą sobotę aż do końca świata? Szczególnie czcijmy więc Matkę Bożą w każdą sobotę, nie z rutyny czy zwyczaju, którego pochodzenia nie znamy, ale dostrzegając wzniosłe i niezwykłe powody, które uzasadniają ten zwyczaj.
Kiedy wydaje się, że cywilizacja chrześcijańska umarła - podczas tej straszliwej nocy dusza wiernego katolika musi stać się takim samym naczyniem pokoju, czystości i wiary, jakim była dusza Maryi. Dopóki nie nadejdzie triumf Niepokalanego Serca, przeżywamy Wielką Sobotę, kiedy przeciwnikom Chrystusa wydaje się, chrześcijaństwo złożyli w grobie. Ale wierni katolicy wierzą. Są pewni, że wreszcie zwycięży Niepokalane Serce Maryi. Ta pewność daje im pokój w największym nieszczęściu, podobnie jak pewność Matki Bożej umacniała Jej pokój w Wielką Sobotę.
Poświęcajmy sobotę Matce Bożej: odmawiajmy Różaniec, Litanię Loretańską, inne modlitwy maryjne, podejmujmy ku czci Matki Bożej umartwienia i wyrzeczenia, starajmy się Ją naśladować, gorliwiej spełniając obowiązki stanu. Jeśli trzeba, biegnijmy do spowiedzi, aby serce oczyścić. Starajmy się przeczytać katolicką lekturę maryjną. Miejmy zawsze w zasięgu ręki różaniec.
Często z ufnością wzywajmy pomocy Matki Bożej choćby krótkim aktem strzelistym lub modlitewnym westchnieniem: Maryjo, módl się za nami!
Zachowajmy w sercu i w praktyce wybornie katolicką regułę: De Maria numquam satis - "O Maryi nigdy dosyć!"
Promyk słońca dla Maryi
"Polski malarz Piotr Stachiewicz namalował cykl obrazów o Matce Bożej, a jeden z nich zatytułował Sobotni promyk. Przedstawił na nim Maryję, jak w sobotni poranek rozwiesza w ogrodzie uprane pieluszki i koszulki małego Jezusa, troskliwie spoglądając na bawiącego się obok Synka. Obraz ten nawiązuje do dawnej legendy, według której «w każdą sobotę musi choć na chwilę jasne słoneczko złotym okiem błysnąć, choć jeden promyk musi strzelić z nieba i spaść na ziemię niebieskim uśmiechem, by wszystkim dzieciom rozjaśnić oczęta i wszystkim matkom rozpogodzić twarze.
W każdą sobotę sam Pan Jezus każe choć odrobinę słonka rzucić na ziemię, bo kiedy na niej dziecięciem przebywał, to Macierz Jego przy zdroju co rano giezłeczka prała dla swego Syna i same one suszyła na słonku, aby Dzieciątko w świętą niedzielę białością szaty jaśniało w kościele...
W każdą sobotę, czy zimą, czy latem,
musi się słońce uśmiechnąć nad światem,
by na pamiątkę Jezusowych latek
błysnąć pogodą w sercu ziemskich matek»" (O. Roman Soczewka OFMConv).
Matka Miłosierdzia
Matka miłosierdzia - to Maryjny tytuł, który może być niejednoznacznie rozumiany. Stąd jest kwestionowany i odrzucany przez prądy protestanckie, wielu teologów protestanckich i tych, którzy myśleniu protestanckiemu sprzyjają lub chcą się mu przypodobać, m.in. z tzw. względów ekumenicznych
Działalność wydawnicza
#OddaniNaMaxa
21 listopada, 19:10 - FunJob: Jak Maryja, czyli całość życia katolickiego, ciąg dalszy - spotkanie MI LIVE
Czytaj dalej...Rekolekcje pokonania trudności
22-24 listopada - rekolekcje pomocy duchowej dla osób w trudnych momentach życia.
Czytaj dalej...Chrystus Król - nasza nadzieja
23 listopada, Niepokalanów - czuwanie modlitewne w wigiię uroczystości Chrystusa Króla.
Czytaj dalej...