Wenanty Katarzyniec w oczach św. Maksymiliana
31.03.202131 marca - 103. rocznica śmierci Ojca Wenantego - przyjaciela św. Maksymiliana i patrona "Rycerza Niepokalanej".
Maksymilian Maria Kolbe to "pierwszy spośród wielu świętych", pierwszy spośród wielu w rodzinie Rycerstwa Niepokalanej, którą on sam założył dla uświęcenia dusz. On sam wskazywał wśród Polaków na o. Wenantego Katarzyńca, br. Alberta Olszakowskiego i o. Melchiora Fordona - franciszkanów, jako kandydatów na ołtarze.
Po raz pierwszy św. Maksymilian i sługa Boży Wenanty Katarzyniec spotkali się w 1908 r. we Lwowie, przy "kamiennym stole w ogrodzie klasztornym". Maksymilian kształcił się wtedy w niższym seminarium, a Wenanty przyjechał jako kandydat do Zakonu z rodzinnej Kamionki Strumiłowej. Od Maksymiliana był starszy o pięć lat (ur. 7 października 1889). Imponował chłopcom z niższego seminarium tym, że skończył seminarium nauczycielskie we Lwowie i to celująco. Jednak Rajmund Kolbe na co innego zwrócił uwagę. "Nie zapomnę nigdy - wyznał po latach - skromności, jaka tchnęła z całej jego postaci".
Po raz drugi spotkali się, a nawet spędzili razem wakacje w Kalwarii Pacławskiej. Maksymilian ukończył nowicjat i ostatnią klasę gimnazjalną, a Wenanty studiował już w Krakowie teologię. Szła za nim sława, że to najzdolniejszy z kleryków, co Maksymilian łatwo rozpoznał z prowadzonych z nim rozmów, w których "zdradzał dużo wiedzy i bystrości umysłu".
Maksymilianowi imponowała jego cnota, zwłaszcza skromność i pokora. Widział, że był to zakonnik wzorowy, że zachowywał najdrobniejsze przepisy klasztorne, mimo wakacji. Często zastawał go na modlitwie prywatnej, która była dlań "najmilszą rozrywką". Cieszył się, że przez dwa miesiące mógł "korzystać z jego świętego przykładu".
Kiedy w 1919 r. Ojciec Kolbe wrócił z Rzymu, usłyszał pod adresem swego starszego kolegi same pochwały.
Święcenia kapłańskie Wenanty otrzymał 2 czerwca 1914 r. Zaraz zabrał się gorliwie do pracy nad nawracaniem i uświęcaniem dusz. Jako wikary w Czyszkach pod Lwowem odznaczał się nadzwyczajną pracowitością i roztropnością. Jak zaświadczył jego proboszcz, był normalny, nie przesadzał, "a przecież czarował wszystkich swoją skromnością, skupieniem, pogodą umysłu i mimo woli zdradzał na każdym kroku wysoką świątobliwość". Przełożeni, widząc to, powierzyli mu w sierpniu 1915 r. wychowanie młodzieży zakonnej w nowicjacie lwowskim. Jako magister kierował powierzoną sobie trzódką, szczepiąc umiłowanie Zakonu i zaprawiając do posłuszeństwa. Chętnie też szedł na ambonę i do konfesjonału, nadto pisywał artykuły. Nie zapomniał o stałym dokształcaniu się, zwłaszcza z zamiłowaniem studiował dekrety soborowe.
O. Wenanty szybko przyswoił sobie ideał Rycerstwa Niepokalanej (MI). Zapisał się do MI jako jeden z pierwszych kapłanów, a nawet został członkiem "ogniska MI kapłanów franciszkańskich". 17 stycznia 1920 r. zorganizował "rycerskie ognisko" na nowicjacie dla kleryków i braci we Lwowie. Rozpowszechniał MI wśród świeckich, myślał o prowadzeniu szerszej akcji ewangelizacyjnej. Widział, że MI jest opatrznościowym dziełem dla Zakonu i Ojczyzny. Radził Ojcu Maksymilianowi, by jak najprędzej zaczął wydawać czasopismo - organ MI, i przyrzekł współpracę. Jednym słowem, był "dzielnym szermierzem MI" - jak go określił twórca MI. W Rycerstwie dojrzała też w pełni jego świętość.
Niestety, gruźlica, na którą chorował, utrudniała mu, a wkrótce uniemożliwiła działalność. Ojciec Maksymilian został wysłany 18 czerwca 1920 r. do Lwowa, by zastąpić o. Wenantego na stanowisku magistra i umożliwić mu leczenie. Ale miesiąc później sam musiał zacząć kurację. W Zakopanem dowiedział się, że 31 marca 1921 r. w Kalwarii Pacławskiej "umarł świątobliwie o. Wenanty". Był to cios dla młodego dzieła jakim było Rycerstwo Niepokalanej, ale Ojciec Maksymilian przyjął go w sposób nadprzyrodzony. Przekonany o świętości o. Wenantego i słysząc o jego zapowiedzi, danej w chorobie, że "po śmierci dużo zrobi dla Zakonu", zaczął się modlić za jego wstawiennictwem. Polecał mu zwłaszcza "Rycerza Niepokalanej".
W pierwszym numerze pisał: "Spojrzyj i zajmij się nim szczerze: wymódl pomyślny rozwój i bądź mu Patronem!" W dwóch wypadkach odczuł namacalną interwencję o. Wenantego:
1. Przy ukazaniu się "Rycerza" w styczniu 1922 r., wbrew wszelkim przewidywaniom. "To byłby cud" - mówiono.
2. Przy spłaceniu długów, po nabyciu - "znowu zupełnie niespodziewanie" - drukarni w grudniu 1922 r. Z wdzięczności Ojciec Maksymilian wydrukował wkrótce obrazek o. Wenantego z krótkim życiorysem na odwrocie, a potem poprosił o wydanie biografii. Napisał ją w 1931 r. jego rodzony brat o. Alfons Kolbe, wychowanek z nowicjatu o. Wenantego. Opublikował też w "Kalendarzu Rycerza Niepokalanej 1925" artykuł pt. Nowy polski kandydat na świętego, podkreślając, że "o. Wenanty wywarł na nim wrażenie niezatarte". Nie wahał się go nazywać "naszym Świętym" i dawać mu tytuł "Sługi Bożego". Zachęcał, by uciekać się do jego przyczyny, zbierał po nim różne materiały, ułożył kwestionariusz dla świadków i sam niektórych pytał o życie swego świętobliwego współbrata. Przekonał się o powszechnej opinii świętości, jaka się cieszył Ojciec Katarzyniec.
O. Karol Olbrycht - proboszcz z Czyszek, napisał o nim:
Każdy, kto miał sposobność i szczęście z nim się zetknąć, musiał przyznać, że to kapłan według Serca Bożego, że to kandydat na świętego
Ojciec Kolbe starał się o to, by jak najprędzej wszcząć proces diecezjalny w sprawie heroiczności cnót o. Wenantego. Pisał o nim:
Nie silił się na czyny nadzwyczajne, ale zwyczajne nadzwyczajnie wykonywał
Ojciec Maksymilian Kolbe zauważył:
"Ludzie świeccy mają nieraz najdziwaczniejsze pojęcie o tym, co się dzieje za furtą klasztorną, a nie brak i takich, którzy myślą, że w praktyce zakonnicy nie zachowują tego, co ich przepisy nakazują, bo to jest niemożliwe"; ukazanie zaś im tak wzorowego zakonnika, jakim był o. Wenanty, "rozjaśniłoby wiele umysłów i rozbudziło kto wie ile powołań uśpionych"
NMP z Guadalupe
Wizerunek Matki Bożej z Guadalupe jest nazywany "nie ręką ludzką uczyniony", powstał w niewyjaśniony sposób na kruchej tunice noszonej przez Indianina, tzw. tilmie, w XV w. Czyt. relację o objawieniu się Matki Bożej przekazana przez rodowitego Indianina, ks. Andrzeja Garrigę, który był rektorem kościoła Matki Bożej z Guadalupe w San Francisco.
Loreto, sanktuarium Świętego Domku
Włoskie miasto Loreto zawdzięcza swoją sławę dzięki istniejącemu w nim sanktuarium, w którym znajduje się Święty Dom z Nazaretu, jak również powiązanej z jego nazwą najbardziej popularnej litanii maryjnej.
Niepokalane Poczęcie
Najświętsza Dziewica Maryja w pierwszej chwili swego Poczęcia za szczególniejszą łaską i przywilejem Boga Wszechmogącego, przez wzgląd na pierwsze zasługi Jezusa Chrystusa Zbawiciela rodzaju ludzkiego zachowana była wolną od wszelkiej zmazy pierworodnej winy.
Działalność wydawnicza
Oddaj się Maryi!
4 stycznia, Niepokalanów - 99. spotkanie: świadectwa, konferencje, gość: o. Wojciech Surówka OP.
Czytaj dalej...Rekolekcje na koniec roku
27-29 grudnia / 30 grudnia - 1 stycznia. Rekolekcje "Ze Świętą Rodziną" i "Sylwester z Maryją".
Czytaj dalej...