Od wczoraj gromadzą się pielgrzymi
W dniu 18 czerwca zgromadziło się tu blisko 300 tys. wiernych. Nie wszyscy mogli pomieścić się na placu modlitw i z bliska ujrzeć oczekiwanego Pielgrzyma. Wielu musiało ograniczyć się wyłącznie do wrażeń akustycznych. Jako organizatorzy wybraliśmy jednak najrozleglejsze pole i zamieniliśmy je na miejsce modlitw. Brat zakonny, kierujący gospodarstwem klasztoru, nie zawahał się nawet ściąć kilka hektarów dojrzewającej tam pszenicy.
Sprawa przybycia Jana Pawła II do Polski, a w tym i do Niepokalanowa, nie była od początku kwestią przesądzoną. Oczekiwaliśmy Go w roku ubiegłym - nie przybył. Do bezpośrednich prac przystąpiliśmy dość późno. Wykonaliśmy je w rekordowym tempie, tj. w ciągu około dwu miesięcy. Przyszli nam z pomocą liczni wierni: tutejsi parafianie, grupy z Gorzowa Wielkopolskiego, Koszalina, Mińska Mazowieckiego, Radomia, Sochaczewa, Zakroczymia, by wymienić tylko niektóre miejscowości.
"Rycerz Niepokalanej" nr 8 (1983), s. 224: Od Wydawnictwa
JAN PAWEŁ II W NIEPOKALANOWIE 18 VI 1983
Od wczoraj gromadzą się pielgrzymi w "Mieście Niepokalanej", w miejscu wieloletniej pracy św. Maksymiliana. Dziś wraz z Pielgrzymem nadziei oddadzą cześć i wyśpiewają dziękczynne Te Deum za kanonizację tego wielkiego Syna narodu polskiego, pierwszego Świętego drugiego Tysiąclecia Polski chrześcijańskiej.
Plac, na który za chwilę przybędzie Ojciec Święty, otoczony jest z jednej strony smukłymi drzewami i torami kolejowymi, z drugiej zabudowaniami klasztornymi. Jest to część dawnej darowizny księcia Jana Druckiego-Lubeckiego, odzyskanej przed kilkoma laty przez franciszkanów.
Teraz przybywają tu pielgrzymi z najodleglejszych miast polskich: z Gdańska, Kołobrzegu, Łomży, Poznania, Lubartowa, Lublina, Kielc, Krakowa... Są chłopi, którzy żywią i bronią, są robotnicy oraz ludzie nauki i kultury. Wyróżniają się grupy w strojach ludowych i byli więźniowie obozów koncentracyjnych w pasiakach. Nad głowami wznoszą się transparenty, powiewają flagi papieskie, narodowe i maryjne.
"W pierwszych sektorach - wspomina alumn Niższego Seminarium Duchownego im. św. Maksymiliana w Niepokalanowie - było kolorowo jak wiosną na łące. Stroje regionalne Mazowszan, Kurpiów, Łowiczan, Ślązaków lśniły niczym tęcza. Biel dzieci pierwszokomunijnych była jak śnieg: (...) Widziałem, jak "słowo ciałem się stało". Dlaczego? Gorącym pragnieniem o. Maksymiliana było wybudowanie lotniska i otwarcie stacji nadawczej, aby jak najszybciej roznosić po kraju wieść o Jezusie i Jego Matce. To pragnienie teraz właśnie się spełniło: jest lotnisko (może nie takie, o jakim marzył św. Maksymilian), jest radio i telewizja. I to wszystko po to, aby z ust Papieża rozeszła się po całej Polsce i po świecie całym radosna wieść o Chrystusie, o Niepokalanej i o św. Maksymilianie".
Powitanie na lądowisku
Około godz. 9.15 pojawiają się nad Niepokalanowem śmigłowce. Las rąk unosi się do góry w geście powitania, zrywają się entuzjastyczne okrzyki... Helikoptery lądują pionowo na boisku seminaryjnym otoczonym drzewami i łanami dojrzewającego zboża, tuż przy monumentalnym ołtarzu polowym. Pielgrzymi klaszczą w ręce z radości. Jednocześnie franciszkańska orkiestra wykonuje marsz powitalny Witaj, Polsko. Wierni promieniują uniesieniem. Na wielu twarzach pojawiają się łzy szczęścia.
Papież wita się z duchowieństwem: z kard. Agostino Casarolim, z kard. prymasem Józefem Glempem, z kard. Franciszkiem Macharskim na czele.
Są przedstawiciele władz państwowych z Jerzym Kuberskim, kierownikiem Zespołu ds. Stałych Kontaktów Roboczych Rządu PRL ze Stolicą Apostolską.
Już podnosi ręce w górę, do przodu, jakby chciał tę wielką rzeszę swoich braci i sióstr przycisnąć do serca, przycisnąć gorąco, serdecznie, po ojcowsku.
W celi Ojca Maksymiliana
W otoczeniu gości i przełożonych zakonu franciszkanów udaje się do celi klasztornej o. Maksymiliana, znajdującej się w pobliżu pierwotnej kaplicy. Biurko, przy którym klęka i modli się w głębokim skupieniu, jest milczącym świadkiem niezwykłych spotkań o. Kolbego z łaską. W tej celi dnia 17 lutego 1941 r. gestapo aresztowało Założyciela klasztoru.
W bazylice niepokalanowskiej
Jan Paweł II podąża następnie do bazyliki Niepokalanej Wszechpośredniczki Łask. Wypełniają ją wyżsi przełożeni zakonów męskich i żeńskich w Polsce, franciszkańscy zakonnicy i siostry zakonne, a wśród nich mieszkańcy Niepokalanowa. Zanim pokłoni się Jezusowi Chrystusowi przed głównym ołtarzem, będzie długo, serdecznie pozdrawiał szpaler głęboko przejętych zakonników i zakonnic.
Ojca Świętego wita przemówieniem o. Klemens Śliwiński, wikariusz prowincji Niepokalanego Poczęcia NMP, do której należy właśnie Niepokalanów.
Na zakończenie spotkania w bazylice konsulta wyższych przełożonych zakonów męskich w Polsce składa Ojcu Świętemu dar: kielich mszalny i obraz.
CENTRALNE SPOTKANIE NA PLACU MODLITW
Nagle szum oklasków, od strony zabudowań klasztornych jedzie Papież. Tłum niemal unosi się ku Niemu klaszcząc i wołając. Ojciec Święty wychodzi z samochodu, gestem rąk pozdrawia tłumy, zbliża się do ołtarza, często się zatrzymuje.
Na wejście chóry Hasło z Bydgoszczy i Harfa z Warszawy wykonują pieśń Gaude, Mater Polonia. Potem już cały lud Boży zebrany na niepokalanowskich błoniach śpiewa:
Ojcze Kolbe, wołamy,
Ojcze Kolbe, błagamy:
Módl się do Boga o prostą drogę,
O pomoc w trudach polskiego ludu,
O prawdy światło w chwilach niełatwych,
O siłę wiary i Ducha dary...
W imieniu pielgrzymów przemawia kard. Józef Glemp, prymas Polski.
Papież rozpoczyna Najświętszą Ofiarę. Wśród kancelebransów są: abp Bronisław Dąbrowski - sekretarz Episkopatu Polski, bp Ignacy Jeż - ordynariusz koszalińsko-kołobrzeski, bp Jan Zaręba - ordynariusz włocławski, bp Józef Rozwadowski - ordynariusz łódzki, bp Marian Przykucki - ordynariusz chełmiński, bp Jan Wosiński - sufragan płocki, przewodniczący Komisji Episkopatu ds. Misji, oraz wyżsi przełożeni zakonni: o. Klemens Śliwiński - wikariusz franciszkańskiej prowincji Niepokalanego Poczęcia NMP, o. Walenty Potworowski - przewodniczący konsulty wyższych przełożonych zakonnych, prowincjał dominikanów, o. Franciszek Rydzak - prowincjał bernardynów, o. Maksymilian Macioszek - prowincjał kapucynów, i o. Janusz Głazowski - przełożony Niepokalanowa.
Liturgia słowa Bożego... Nie dziwcie się, bracia, jeśli świat was nienawidzi... winniśmy oddać życie za braci (1 J 3,13.16). To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali (J 15,12).
Po odczytaniu Ewangelii - homilia. "Nieprzeliczone rzesze", podobnie jak w przekazie biblijnym, zastygają w oczekiwaniu na słowa Namiestnika Chrystusa.
Słowom Papieża towarzyszą spontaniczne oklaski. A przecież uprzednio prosił, by "o ile możności" nie przerywać Mu. Nie sposób jednak skrępować sobie rąk, nie sposób nie wyrazić uczuć tak długo i boleśnie skrępowanego serca.
Modlitwa wiernych... Za Kościół Chrystusowy, by łączył ludzi w braterstwie i niósł przebaczającą miłość Boga, za Ojca Świętego i biskupów, za Polskę wierną Ewangelii, za kapłanów, misjonarzy, za polskie rodziny borykające się z ogromnymi przeciwnościami, za rolników i robotników walczących o poszanowanie ich trudu i praw, za wszystkich, bez wyjątku.
Znakiem misyjności Kościoła jest poświęcenie stu krzyży misyjnych i wręczenie ich młodym misjonarzom, zarówno świeckim jak i duchownym, którzy w tym roku udadzą się w świat z Dobrą Nowiną w ręku i sercu. Ten akt w Niepokalanowie, będącym dziełem św. Maksymiliana, misjonarza Dalekiego Wschodu, nabiera szczególnej wagi. Przyjmijcie krzyż, znak zbawienia, który będzie zwiastował ludziom Jezusa Chrystusa...
W procesji z darami uczestniczą przedstawiciele różnych środowisk. Klerycy niosą hostie, pateny, puszkę, ampułki z winem i wodą, do sprawowania Najświętszej Ofiary. Dzieci, które w tym roku przyjęły pierwszą Komunię świętą, wręczają Papieżowi duży piernik w kształcie serca. Jest to symbol czystości ich serc przenikniętych Duchem Jezusowym. Siostry zakonne przynoszą kwiaty - znak miłości, a bracia zakonni - krzyż biskupi. Przedstawiciele świeckiej rodziny franciszkańskiej składają w darze obraz przedstawiający Matkę Bożą w otoczeniu św. Franciszka i św. Maksymiliana. Miniaturkę kuli ziemskiej z napisem Cały świat dla Chrystusa przez Niepokalaną oraz stułę ofiarują członkowie Rycerstwa Niepokalanej. Byli więźniowie obozów koncentracyjnych przekazują wizerunek św. Maksymiliana, księżacy z Łowicza - szaty liturgiczne, rolnicy - gobelin przedstawiający Królowę Polski oraz sztandar, pszczelarze - świecę woskową, pracownicy łowickiego Syntexu - wyroby dziewiarskie. Wreszcie franciszkańscy misjonarze z Japonii wręczają Ojcu Świętemu najnowszą książkę o św. Maksymilianie, wydaną w języku japońskim.
Komunię świętą rozdziela stu kapłanów. Wkrótce rozlegają się słowa pieśni dziękczynnej Ciebie Boga wysławiamy, za kanonizację o. Maksymiliana.
Papież nie żegna się jeszcze z ludem, chce skierować słowa pozdrowień do poszczególnych osób, grup, społeczności.
Następuje chwila papieskiego błogosławieństwa, głowy pielgrzymów pochylają się, ich ręce kreślą znak krzyża... znak zwycięstwa nad śmiercią i złem, znak miłości wszechmogącego Boga do ludzi.
Wreszcie rozlega się porywająca pieśń Boże, coś Polskę, a gromki, doniosły głos śpiewających unosi się hen w dal. Wszyscy podnoszą ręce w górę... Ileż w tym geście nadziei!
I znów wyciągnięte szyje, oczy utkwione w jedną postać. Wielu płacze ze wzruszenia, gdy Papież opuszcza podium ołtarza i udaje się do refektarza klasztornego.
[Pożegnanie]
Zło dobrem zwyciężaj - te słowa unoszą się nad wielką liczbą stłoczonych ludzi, nad Niepokalanowem, nad Polską, głęboko zapadają w dusze, w serca, w pamięć. Nie zagasną płomienie uniesień, żar modlitwy, mimo że nad głowami przeciągają ołowiane chmury i że nie wszyscy mają przed sobą bodaj zarys tej postaci, która ich tu przywiodła. Niezwykły jest ten zwarty tłum, który z każdą chwilą coraz bardziej staje się wspólnotą, społecznością, narodem, coraz bardziej narodem. Cudem jest to, że w tej ciżbie nikt, nawet bezsilny chłopczyk, nie zostaje podeptany, zmiażdżony, zgnieciony. To także jest wielką łaską Bożą.
Niektóre sektory pustoszeją, inne pęcznieją, zwłaszcza te, które znajdują się bliżej lądowiska.
O godz. 15.30 następuje moment pożegnania Papieża. Bracia niepokalanowscy i alumni Niższego Seminarium Duchownego z sekcji strażackich tworzą gęsty szpaler. Trzymajcie się, chłopcy - mówi Ojciec Święty do tych najmłodszych "zakonników".
Helikopter z herbem papieskim wzbija się ponad wzniesione dłonie i unosi Go z "polskiego Asyżu" - jak niektórzy nazywają Niepokalanów - do Częstochowy. Tu skończyło się wielkie misterium, zaczęło się wielkie przeżywanie. Pielgrzymi zabiorą przecież ze sobą "papieskie błogosławieństwo i zaniosą je do swoich środowisk, do swoich parafii, do swoich diecezji, do całej Polski". Tego życzył Pielgrzym w bieli.
Na niepokalanowskie błonia siąpił miejscami drobny kapuśniaczek, niebo chmurniało, ale nie zmąciło to głębokiego nastroju namaszczenia. Wiatr nieprędko - być może - rozpędzi czarne chmury nad Polską. Jednakże już teraz błyska słońce i rozkwita w tysiącach i milionach naszych serc nadzieja na zwycięstwo. Nie daj się zwyciężyć złu...
"Rycerz Niepokalanej" nr 8 (1983), s. 224.226-248.
Powitanie Ojca Świętego
O. Klemens Śliwiński - wikariusz prowincji Niepokalanego Poczęcia NMP.
Przemówienie prymasa Glempa
W imieniu pielgrzymów przemawia kard. Józef Glemp, prymas Polski.
Z ramienia wspólnoty franciszkańskiej
O. Błażej Kruszyłowicz - wikariusz generalny zakonu franciszkanów
Homilia Ojca Świętego podczas Mszy świętej dziękczynnej
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj". Ewangeliczny program. Trudny…