Publikacje
Maksymilian, jakiego znałem
Piękne świadectwa o życiu i działalności św. Maksymiliana Kolbego oraz o jego miłości do Niepokalanej. Brat Innocenty ukazuje nam postać św. Maksymiliana, który nieustannie pracuje dla zbawienia drugiego człowieka.
Zamiast Wstępu: O o. Maksymilianie 1936-1941 (lipiec, 1952)
Już od wstąpienia do klasztoru wiele słyszałem z opowiadań od starszych braci o Ojcu Maksymilianie, a gorące pragnienia wyrywały się, by go też kiedy zobaczyć.
Przyjechał w 1936 roku do Polski na kapitułę. Czekaliśmy wszyscy na placu przed figurką Niepokalanej. Patrzyłem, słuchałem jak najpilniej. Ojciec Maksymilian wysiada z auta. Na twarzy widać wielkie zmęczenie długą podróżą, ale spokój i miła radość prawie to pokrywa. Z uśmiechem radości wita Braci naszym pozdrowieniem "Maria". Wzajemne uściski i ucałowania - synowskie i ojcowskie. Spojrzałem na kapelusz, który trzymał w ręku. Naprawdę, taki stary i zniszczony, że bardzo mnie to zdziwiło i myślałem, że nie dba o względy ludzkie, ale o dusze, dla których wyniszcza swe zdrowie i siły.
Przechodząc po pracowniach, cichutko, by nie przeszkadzać, mówił kilka słów, by nie tracić pokoju wewnętrznego i by to wszystko czynić z miłości ku Niepokalanej. Cieszył się, widząc braci pracujących radośnie i z wysiłkiem.
Często polecał modlitwę, prosił, by się modlić za niego, za pogan i za wszystkie dusze.
Gdy został wybrany gwardianem, wtedy dokładał wszelkich sił, by Niepokalanów wewnątrz udoskonalić, tj. dusze nasze. Często wygłaszał konferencje w czasie rozmyślania. Nierzadko przemawiał podczas Mszy świętej po przeczytaniu Ewangelii.
Mówił najczęściej o Niepokalanej, a każdy inny temat: o środkach, sposobach, trudnościach w dążeniu do uświęcenia łączył zawsze z potrzebą ciągłego uciekania się do Niepokalanej. Mówił, że życie wewnętrzne, uświęcenie duszy i owocna działalność apostolska zależą od zbliżenia, zjednoczenia się naszego z Niepokalaną; nasza wola z Jej wolą jednoczy się w dalszym, nadnaturalnym posłuszeństwie przełożonym. Było takie ogólne przekonanie, że Ojciec Maksymilian nam mówi to, co sam praktykuje i co przeżywa w swej duszy.
Miłował Niepokalaną. Ale miłość jego była taka, że o podobnej nie czytałem, ani nie słyszałem, ale i opisać nie umiem.
Serce jego pełne czułości względem Tej, która jest Matką i naszą i Bożą. Sam nam mówił, że trzeba Ją kochać Jezusową miłością, tkliwością i pieszczotami. A zarazem moc jego miłości była taka, że odgadywał prawie wszystkie życzenia Niepokalanej. Widząc je w posłuszeństwie, zawsze wiernie je pełnił.
Ojciec Maksymilian modlił się często w kaplicy. Codziennie po południu (od czasu zaprowadzenia całodziennej adoracji Najświętszego Sakramentu) poświęcał pół godziny na adorację. W ciągu dnia często na krótką chwilę wchodził odwiedzić Pana Jezusa. Po Mszy świętej i dziękczynieniu zazwyczaj odmawiał różaniec. Polecał wzbudzanie częstych aktów strzelistych i sam to praktykował. Zachęcał, by nawet w nocy, gdy spać nie można, rozmawiać z Niepokalaną, by słuchać Jej głosu i tulić się do Niej.
Było to podczas przechadzki w Piasecznicy, w czerwcu 1937 roku. Otoczywszy Ojca Maksymiliana w krąg, chodziliśmy po lesie. Ojciec Maksymilian opowiadał ładne i ciekawe rzeczy, a które to tak pociągały i zachęcały do miłowania Niepokalanej i dusz. W toku opowiadania zapytał jednego z braci, po czym możemy poznać, że Niepokalana nas kocha? Gdy z odpowiedzią było nieco trudniej, wtedy Ojciec Maksymilian mówi, że jeżeli my Ją kochamy, to nieporównanie Ona więcej nas kocha, bo jest najlepszą i najbardziej miłującą nas Matką.
Innym znowu razem w czasie rekreacji byłem blisko Ojca Maksymiliana, gdy przyszedł jeden z braci z zapytaniem w sprawie odpustów. Ojciec Maksymilian wyjaśnił mu wszystko spokojnie, a na zakończenie dodał: Dziecko drogie, każdy akt miłości doskonałej odradza dusze, gładzi wszystko, daje niewinność, a do takiego aktu nie potrzeba specjalnych warunków czy okoliczności. Często możemy czynić takie akty miłości doskonałej i tym zyskamy więcej dla dusz w czyśćcu i dla siebie.
Kiedy indziej również w czasie rekreacji, było to zimą, niedługo przed uwięzieniem, mówi: Odwiedzimy chorych braci. Wejście Ojca Maksymiliana do szpitalika sprawiało wszystkim chorym braciom wiele radości. Mówił wtenczas o św. Teresie od Dzieciątka Jezus. Po paruminutowym pobycie Ojciec Maksymilian znowu powiedział: Pójdziemy do działu mechanicznego, gdzie bracia przygotowują produkcję Cudownych Medalików. Poszliśmy prawie biegiem, bo było dość mroźno. Przybycie Ojca Maksymiliana z kilku braćmi sprawiło braciom pracującym bardzo miłą niespodziankę. Opowiadali i pokazywali jak na tokarni przetaczają cylinder od motoru "dziadka", jakie są przygotowania i wyniki co do przyszłej produkcji Cudownych Medalików. Po prawie 10minutowym pobycie wyszliśmy. Ojciec Maksymilian chwilę przystanął i następnie mówi: Tam się świeci, pójdziemy, może któryś z braci zachorował, musimy go odwiedzić. I poszliśmy...
Ojciec Maksymilian podczas rekreacji przechodził od jednych braci do drugich, przysiadał na chwilę, popatrzył jak bracia rozmawiają, grają, coś powiedział, zapytał, ale zawsze z uśmiechem i przechodził do następnej grupki.
Pewnego razu jeden z braci chciał dać Ojcu Maksymilianowi pamiątkę z cudownego miejsca Matki Bożej. Ojciec Maksymilian na tę propozycję brata odpowiedział, że i tych rzeczy nie chce gromadzić, podziękował i nie przyjął.
W czasie nowicjatu (2 VIII 1936 - 2 VIII 1937) mieliśmy ranne rozmyślanie oddzielnie. Gdy czasem ojciec magister wyjechał, przychodził do nas Ojciec Maksymilian i po modlitwie powiedział: "Do was nie przychodzę, bo macie swego magistra, ale dziś go nie ma, to coś powiem". I mówił: o celu nowicjatu, o życiu zakonnym, o posłuszeństwie, a z każdego takiego rozmyślania pogłębiała się miłość ku Niepokalanej i zapał do pracy nad sobą i dla chwały Niepokalanej.
Gdy odprawiał Mszę świętą w nowej kaplicy, to zazwyczaj w święto Matki Bożej lub niedziele przemawiał do nas. Po przeczytaniu Ewangelii odwracał się i lekko rozkładał ręce. Wtedy wszyscy wychodzili z klęczników, zbliżali się do ołtarza. Za chwilę ołtarz był otoczony, a Ojciec Maksymilian przemawiał. Te przemówienia były szczególnie miłe, bo słuchali ich wszyscy bracia jednocześnie, stojąc tuż blisko Pana Jezusa. Trwały one krótko, lecz były płomienne.
Kilka razy też byłem obecny na jego Mszy świętej w kaplicy chorych. Jego postać i całe zachowanie pobudzały do pobożności i skupienia. Wszystkie ruchy i czynności były pełne jakiejś mocy pociągającej. Msze święte odprawiał bez pośpiechu, ale i bez przewlekania. Po skończeniu Mszy świętej dziękczynienie odprawiał w klęczniku.
Przechadzki do lasku: Często w niedziele po południu chodziliśmy na przechadzkę do naszego lasku lub teresińskiego lasu. Na znak dzwonkiem wszyscy bracia zbierali się koło figurki Niepokalanej przed oknem Ojca Maksymiliana. Wtedy z okna ukazywała się uśmiechnięta twarz naszego Ojca. Gdy nie mógł z nami pójść powiedział parę słów dlaczego nie idzie i błogosławił braci, którzy na kolanach przyjmowali błogosławieństwo przełożonego. Najczęściej jednak uś¬mie¬chnięty mówił, że dziś idziemy wszyscy, to niech nas Niepokalana błogosławi. Brał kapelusz, laskę i szedł, a bracia szli z przodu i z tyłu, bo było nas wielu. Co wtedy odczuwał, to nieraz na tych "leśnych konferencjach" opowiadał. W lasku była zwyczajna krótka konferencja, a później bawienie się w trzeciaka itp. Czuliśmy się jak z ojcem, a on był jako jeden z nas.
Raz mówił, że w Japonii lubią robić ścieżki kręte, a nie jak u nas proste. Bracia stawiający w lasku figurę Niepokalanej, zrobili też taką krętą ścieżkę prowadzącą do figury, co bardzo ubawiło Ojca Maksymiliana. Przed figurką pomodliliśmy się chwilę, potem usiadł obok na trawie, a wokoło niego gromadka. Zawsze miał do powiedzenia coś nowego i interesującego. Swoim postępowaniem chciał nas nauczyć, byśmy trwali w łączności z Niepokalaną i wierzyli, że Ona nas kocha, że jest blisko nas, że wszystko mamy od Niej. Następnie w radosnym nastroju wracaliśmy do Niepokalanowa.
Było to w roku 1936. Przyjechał do Niepokalanowa O. Generał Beda Hess. Ojciec Maksymilian oprowadzał go po działach pracy. Byłem w tym czasie w szpitaliku, gdy Ojciec Maksymilian przyszedł z O. Generałem i tłumaczył odpowiedzi braci. Ojciec Maksymilian wobec przełożonego jak i wobec braci był taki miły, wesoły i pełen dobroci.
Zachęcał do świętości: Na zebranie naszej grupki żywego różańca poprosiliśmy Ojca Maksymiliana dwa razy. Przypominał sobie jak na początku kazał nam wszystko robić jakby go nie było. Następnie pytał nas i w końcu zachęcał do gruntownej pracy nad sobą, do umiłowania Niepokalanej i dusz, do wzajemnego wspomagania się w dążeniu do świętości. Podkreślał, żeby wykorzystywać różne okazje i środki, ale nie zatrzymywać się na nich, lecz starać się o głębokie życie wewnętrzne, życie z wiary. Trzeba żyć miłością, nic sobie nie ufać, lecz całą ufność pokładać w Niej. Taka zachęta dopomagała i zapalała nasze serca do silnych postanowień, że muszę być świętym za łaską Niepokalanej i na większą Jej chwałę.
Innym razem przypominam sobie jak mówił Ojciec Maksymilian do wszystkich braci na konferencjach, że dobrze jest, jeśli bracia łączą się w grupki na przykład z jednego nowicjatu, czy ci co razem składali profesję itp., by się wspólnie zachęcali i wspomagali w dążeniu do świętości. To są tylko środki, ale jeśli pomagają, to dobrze jest z nich korzystać.
Gdy br. Anuncjatus zmarł, to przy najbliższej sposobności zaraz na rannym rozmyślaniu mówił, żebyśmy się cieszyli, bo Niepokalana jednego spośród nas zabrała do siebie. Żyjmy tym duchem bezgranicznego oddania się Niepokalanej, a na pewno Ona weźmie nas do siebie. Dziś u nas święto - mówił Ojciec Maksymilian i rozwiązywał milczenie przy stole. Podobnie było po śmierci innych braci, gdyż wszyscy umierali tak pięknie, że miało się przekonanie o piękności Niepokalanej.
Były wypadki, że gdy przyszedł do refektarza, już po modlitwie, a było milczenie, rozwiązane na jego wejście bracia powstali, wtedy on siadł przy najbliższym stole, by się ukryć. Bracia nie widzieli nikogo, więc usiedli, a wtedy on uśmiechnięty szedł do stołu ojców. Podobnych "forteli" używał, gdy musiał wcześniej wyjść. Nieraz chodził w czasie posiłku pomiędzy stołami i patrzył czy wszyscy dość jedzą, a gdy był blisko drzwi prędko wyszedł.
Było to 5 sierpnia 1937 roku. Mieliśmy grupą w liczbie około 200 wyjechać do Częstochowy jako pielgrzymi na Jasną Górę. Przed wieczorem zebraliśmy się w kaplicy i Ojciec Maksymilian krótko przemówił zaznaczając, że nawet pielgrzymki do miejsc świętych nie są istotne do osiągnięcia naszego celu, do uświęcenia. Trzeba uważać, by mniejszym nie wrócić. Dokładnie zapamiętałem te słowa, że "ci, którzy dużo podróżują rzadko się uświęcają". Na zakończenie polecił nas opiece Niepokalanej i udzielił błogosławieństwa na podróż.
Maksymilian, jakiego pamiętam
(Dokumenty o Ojcu Maksymilianie M. Kolbem. 7 X 1968 r. Oświadczenia współbraci zakonnych, t. II, Niepokalanów 1979, s. 525531)
Charakterystyka Ojca Maksymiliana Marii Kolbego: Ojciec Maksymilian Maria był wzrostu średniego 166 cm, przystojny i średniej tuszy. Głowę pochylał nieco na bok. Rysy twarzy miał regularne, lekko owalne, cerę śniadawą z wypiekami na policzkach występującymi bliżej uszu. Usta i nos regularne. Czoło wysokie, zawsze pogodne. Oczy duże, ciemnopiwne o spojrzeniu głębokim i przenikliwym. Gdy z kimś rozmawiał, przybierały wyraz dobroci i serdeczności. Włosy miał ciemne, krótko strzyżone, dość wcześnie siwiejące, brodę okazałą, ciemną, szpakowatą. [...]
Temperament: O. Maksymilian miał temperament choleryczno-sangwiniczny, nadzwyczaj dobrze opanowany. [...]
Osobowość: O. Maksymilian wszystkimi swymi słowami, czynami i całym postępowaniem dawał dowody silnej wiary w Boga, w naukę Ewangelii i Kościoła katolickiego. Jego wiara w Opatrzność Bożą, w opiekę, godność i posłannictwo Niepokalanej była tak głęboka i żywa, że zdumiewała innych. [...]
Siedemdziesiąta rocznica urodzin o. Maksymiliana 1894–1964
(Echo Niepokalanowa, 1964, Nr 2, s. 19-23)
Dnia 8 stycznia obchodziliśmy siedemdziesięciolecie urodzin naszego Założyciela i kochanego o. Maksymiliana Marii Kolbego. Jeśli mnóstwo ludzi na całym świecie go wysławia i usiłuje naśladować, to w największym stopniu nam to przystoi, gdyż dla nas uczynił najwięcej.
Główne etapy jego życia: Trzynaście lat w domu rodzinnym [...].
Trzydzieści cztery lata w klasztorze [...]. Umiał się z Braćmi obchodzić. Miał wielką życzliwość i miłość dla Brata, na każdym kroku podtrzymywał ich zapał, przykładem, zachętą. [...].
Ks. Wojciech Turowski, generał Pallotynów, stwierdza przed postulatorem generalnym sprawy beatyfikacji o. Maksymiliana: W Polsce wielu innych próbowało prowadzić takie dzieła, jak o. Kolbe, lecz wszyscy po kolei musieli ich zaprzestać, częściowo z braku organizacji, lecz przede wszystkim z braku powołań lub z niedostatecznego ich urobienia. [...]
W więzieniu i w obozie: Pierwsze uwięzienie 19 września 1939 roku, było jakby początkiem nowego etapu. [...]
Po śmierci [...]. Sławę jego świętości pomnażają z dnia na dzień łaski duchowe i doczesne, które za jego wstawiennictwem, jak słychać, nie na jednym miejscu otrzymano od Boga. [...] Zainteresowanie o. Maksymilianem wciąż rośnie w świecie.
Owoce jego życia:
Dla Kościoła katolickiego: Milicją Niepokalanej zainteresował się sam Ojciec Święty Pius XII. [...]
Dla naszego Zakonu [...]. "Człowiek ten, tak bardzo doświadczony, otrzymał wielką łaskę, że przez jego pracę i służbę odrodziła się, odnowiła, spotęgowała i zaktualizowała w swej pracy Rodzina Franciszkańska [...]" [J. Em. Ks. Kard. Stefan Wyszyński Prymas Polski].
Dla Polski [...]. Ks. Prymas oświadczył: "Jednakże co dla Polski jest w życiu Ojca Maksymiliana najbardziej aktualne, to jego żarliwa pobożność i miłość do Matki Najświętszej. Czyż to nie on, bodaj pierwszy, przez swojego Rycerza Niepokalanej przygotowywał Polskę do Tysiąclecia Chrześcijaństwa?! [...]".
O św. Maksymilianie i Rycerstwie Niepokalanej
[...] Życie św. Maksymiliana, naprawdę bohaterskie życie, choć tak proste i zwykłe, jakby się uzewnętrzniło, jakby się tak urzeczywistniło w Rycerstwie Niepokalanej. Tak nam to mówił:
- Chcemy być Niepokalanej, zupełnie, całkowicie Jej. I nie tylko Jej, ale ta nasza przynależność do Niej powinna być w jak najwyższym stopniu szlachetna, piękna, rycerska.
Rycerstwo Niepokalanej jest dziełem Matki Bożej na nasze czasy - tak je określał o. Maksymilian. To jest dzieło przyszłości, na te czasy, które teraz przeżywamy. Rycerstwo Niepokalanej ma w sobie jakąś potężną moc Matki Bożej. Na różne występy satanistów, na różne zgorszenia nie ma ludzkiej siły. Nie ma. Jest siła Matki Bożej, bo w Niej jest siła Boża. Na to Niepokalana przygotowała swoje Rycerstwo i tysiące tysięcy, miliony ludzi, Polaków, którzy przez codzienną modlitwę, przez świadomość, że ja należę do Matki Bożej, wszystko moje jest Jej i chcę być Jej narzędziem, przez rozmaite dobre uczynki, akcje, jakie Ona natchnie, jakie Ona podda człowiekowi Rycerstwo Niepokalanej działa. To właściwie działa Niepokalana przez swoje narzędzia.
By się włączyć i tego podjąć nie ma trudności. To rzecz bardzo łatwa i prosta. Nie potrzeba na to wiele czasu, by oddać się Niepokalanej, powiedzieć Jej z serca: Matko, ja chcę do Ciebie należeć, proszę, żebyś mnie przyjęła na swoją własność, raczyła się mną posłużyć do tego, co Ty czynisz, do tego, czego Ty pragniesz. A Niepokalana pragnie każdemu człowiekowi, każdemu przybliżyć Boga, przybliżyć nieba. Każdego człowieka pragnie uszczęśliwić, pragnie go widzieć radosnym, mądrym, pięknym, pragnie go widzieć w tym życiu i zwłaszcza w wieczności szczęśliwym. I to jest Rycerstwo.
Modlitwa, ten codzienny częsty akt strzelisty "O, Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy i za wszystkimi, którzy się do Ciebie nie uciekają, a zwłaszcza za nieprzyjaciółmi Kościoła świętego i poleconymi Tobie" potwierdza to oddanie się Niepokalanej. Św. Maksymilian powiedział: To jest młot na szatana, to jest potęga modlitwy, która sięga wszędzie, tam nawet, gdzie my nie wiemy. To wcale nie jest za trudne.
I Cudowny Medalik, nosić Cudowny Medalik. Dlaczego ten medalik? Ojciec Maksymilian był tak uwrażliwiony, on był tak delikatny, on był tak zapatrzony w Niepokalaną, że wszystko, co pochodziło od Niej, Jej życzenia, Jej modlitwy, Jej prośby, Jej skierowane orędzia i dar, jakim jest medalik. Gdy go pytali, a dlaczego medalik?
- Dlatego, że Niepokalana go dała i zapewniła: ktokolwiek będzie go nosił, otrzyma potrzebne łaski, a nam właśnie o to chodzi, żeby każdy otrzymał łaskę. [...]
I Ojcec Maksymilian, który był człowiekiem mądrym, wykształconym, ogromnie życiowym i praktycznym, tak mówił i modlił się, i prosił, i nam to przypominał, żeby na każdym sercu spoczął Jej medalik, medalik Niepokalanej, żeby z każdego serca wypłynęła ta choćby króciutka modlitwa: Matko, chcę być Twoją własnością na wieki! [...]
I Rycerstwo Niepokalanej to właśnie jest to w praktyce. Kto Niepokalanej się odda, kto powie z serca takie słowa, kto przyjmie Jej medalik na sercu, kto zechce pełnić Jej wolę taką, jaką pozna, we wszystkich zawodach, we wszystkich okolicznościach, wszędzie i wszędzie... Nie ma takich trudnych warunków, by ktoś nie mógł oddać się Niepokalanej, by ktoś nie mógł choćby tego krótkiego westchnienia do Niej skierować: "O, Maryja bez grzechu poczęta". Nie ma takich trudności, żeby nie mógł coś dobrego dla drugiego zrobić: dobre słówko, uśmiech, cierpliwość, przebaczenie. [...]
On jeszcze zaczerpnął z Lourdes - Niepokalana przychodziła z różańcem. Tak bardzo podkreślał modlitwę różańcową. On wciąż uważał, że ofensywa modlitwy różańcowej, mobilizacja do modlitwy różańcowej jest takim pierwszym frontem dla każdego dostępnym, bo nawet małe dziecko potrafi Zdrowaś Mario odmówić. Choćby dziesiątek, kto może i więcej. A teraz coraz bardziej, zwłaszcza grupy Rycerstwa, siostry zakonne, kapłani, cały różaniec codziennie usiłują odmawiać, bo na takie zagrożenia, jakie obecnie są, musi być ofensywa modlitwy. [...]
Nie ma innej lepszej drogi, nie ma, jak droga przez Niepokalaną. Dlatego, że Bóg nam taką drogę dał. Bóg dał nam Ją jako ratunek, a zwłaszcza, tak Ojciec Maksymilian podkreślał, że to jest ratunek na nasze czasy, na nasze najbliższe czasy. I powiedział też tak:
- Kiedyś św. Ludwik Grignion zapowiedział, że pod koniec czasów Niepokalana wzbudzi wielkich świętych, którzy swoim życiem, swoją pracą przygotują świat na drugie przyjście Pana Jezusa.
I podkreślił:
- Tymi ludźmi mają być rycerze Niepokalanej.
Rycerstwo Niepokalanej św. Maksymiliana Marii Kolbego
Wybór z tekstów Brata Innocentego Marii Wójcika zawiera nauki Brata z jego artykułów, referatów, konferencji, listów i samodzielnych publikacji oraz wywiadów związanych z Rycerstwem Niepokalanej (MI). Publikacja ukazała się w związku z jubileuszem stulecia MI (1917-2017).
Zamiast Wstępu
[...] Wiemy i doświadczamy tego, że na świecie jest ciągła walka. "I rozgniewał się smok na Niewiastę, i odszedł rozpocząć walkę z resztą Jej potomstwa, z tymi co strzegą przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa" (Ap 12,17).
To właśnie szatan ciągle atakuje i wznieca zło, grzech, ale już w raju na początku dziejów ludzkości, Pan Bóg powiedział do szatana "Ona zetrze głowę twoją" (Rdz 3,15). I dzieje się to stale w ciągu historii ludzkości. Kto chce zwyciężyć, staje przy zwycięskiej Pani Niepokalanej, która depcze głowę szatana.
Św. Maksymilian widząc taką walkę przeciw Kościołowi oraz ludzi opanowanych przez szatana, którzy występowali przeciw Bogu i Jego Kościołowi, postanowił ich ratować ze szponów smoka piekielnego. Niepokalana wiedząc o jego pragnieniach poddała mu myśl założenia Rycerstwa Niepokalanej, aby pod Jej sztandarem i w Jej imieniu, a właściwie Ona w nich i przez nich mogła zwalczać szatana i ratować ludzi od jego zgubnych wpływów, błędów i grzechów, a prowadzić ich do doskonałości i świętości. I tak powstało Rycerstwo Niepokalanej, w języku łacińskim Militia Immaculatae ze skrótem MI. Stolica Apostolska przyjęła je i zatwierdziła jako ruch maryjny, który rozszerzył się po całym świecie.
[...] oddajemy się Niepokalanej całkowicie, bez żadnych zastrzeżeń, na własność, aby być Jej, tak jak Ona jest Boża. Aby Ona mogła przez nas kochać dobrego Boga miłością najdoskonalszą. Aby Ona przez nas myślała, mówiła, czyniła, aby Jej życie w nas się ponawiało dla jak największej chwały Bożej i zbawienia każdego człowieka. Szkoda i jednej duszy, bo Jezus przelał za nią swą krew.
To oddanie się Niepokalanej jest istotną sprawą w Rycerstwie Niepokalanej. [...]
Na znak tego oddania się Niepokalanej przyjmujemy i stale nosimy na sobie Cudowny Medalik. [...]
Św. Maksymilian, zakładając Rycerstwo Niepokalanej, obrał jako szczególny znak swego stowarzyszenia ten Jej medalik. Polecił nosić go swym naśladowcom i codziennie odmawiać krótką modlitwę o nawrócenie i uświęcenie wszystkich ludzi. Propagował bardzo usilnie ten medalik wśród katolików i wśród niewierzących, ufając, że ktokolwiek z dobrą wolą go przyjmie, wcześniej czy później otrzyma łaskę nawrócenia. Każdy może być rycerzem Niepokalanej, jeśli jest katolikiem i jeśli tego chce. Nie potrzeba na to wiele czasu, czy jakich szczególnych warunków. Nie można zapisywać kogoś bez jego wiedzy. Każdy sam musi uczynić Akt oddania się Niepokalanej, nosić Jej medalik, żyć w łasce uświęcającej i dopomagać innym do zbawienia. [...]
Źródło mocy
(Echo Niepokalanowa, 1952, Nr 4, 20 I 1952, s. 1-2)
[...] Gdy w dalekiej Portugalii, w Fatimie, Niepokalana ukazywała się dzieciom wzywając przez nie ludzi, by unikali grzechów, by się modlili, składali ofiary za nawrócenie grzeszników, by Ojciec Święty poświęcił Niepokalanej cały rodzaj ludzki i by ludzie przyjmowali w pierwsze soboty miesiąca Komunie Święte wynagradzające - w Rzymie, w ciszy kaplicy przez wewnętrzne natchnienia i oświecenia Niepokalana przemawia do modlącego się o. Maksymiliana. Jemu przekazuje swą ideę i szczegółowe plany w jaki sposób oddać jak największą chwałę Panu Bogu, jak starać się o nawrócenie grzeszników i wszystkich, którzy nawrócenia potrzebują, jak oddać się Niepokalanej na własność. [...]
Istotna cecha Rycerstwa Niepokalanej
(25 II 1990)
Wstęp
Św. Maksymilian pisał, że istotą MI jest bezgraniczne oddanie się Niepokalanej, na całe życie i na wieczność, na zawsze. Chcieć "Być Niepokalanej". Uzgadniać swoją wolę z Jej wolą. [...]
I. Modlitwa
Nasze oddanie się Niepokalanej wyraża się najpierw w modlitwie. [...]
II. Ofiara
Nasze oddanie się Niepokalanej, w Jej Rycerstwie, jest odpowiedzią na nieskończoną miłość Pana Boga, na miłość Pana Jezusa naszego Odkupiciela: w żłóbku, na krzyżu, w Eucharystii. [...] z pokorą zwracamy się do Niepokalanej Matki naszej, "aby nas za rzecz i własność swoją przyjąć raczyła i uczyniła z nami cokolwiek Jej się podoba... dla jak największego rozszerzenia Królestwa Najświętszego Serca Jezusowego" (POMK 1197).
Takie oddanie się Niepokalanej jest wyrazem serdecznej miłości, gotowej na osobistą ofiarę dla Niej, dla Jej sprawy, dla spełnienia Jej woli. [...]
III. Apostolstwo
[...] Apostolstwo to dzielenie się skarbami łask Bożych, które otrzymujemy od Pana Boga. [...] Apostolstwo nie jest propagandą wiadomości, ale głoszeniem Chrystusa [...].
Rys Maryjny Rycerstwa Niepokalanej
(Informator Rycerstwa Niepokalanej 1991, s. 234-239)
Kult Maryjny zapoczątkowany już na kartach Ewangelii rozwijał się i pogłębiał w Kościele, w świadomości Ojców Kościoła, na soborach powszechnych, wśród pisarzy kościelnych oraz przez naukę i życie świętych. Kult ten rozwinął i w całej pełni ukazał w codziennym życiu św. Maksymilian Maria Kolbe, kard. Stefan Wyszyński, ostatni papieże, a szczególnie Jan Paweł II. [...]
Wymiar apostolski Rycerstwa Niepokalanej
(Informator Rycerstwa Niepokalanej 1991, s. 261-71)
"Kto pragnie przyczynić się do uświęcenia bliźnich, słuszną jest rzeczą, by od siebie rozpoczął. [...]" (POMK 1139).
Kto tak całkowicie odda się Niepokalanej i usiłuje tym żyć już spełnia najważniejszy akt apostolski, daje świadectwo swoim życiem, a to jest najważniejsze. [...]
W obozie oświęcimskim przebywał stosunkowo krótko, od 29 maja do 14 sierpnia 1941 roku. Tam, w najokropniejszych warunkach, okazał się niezłomnym rycerzem Niepokalanej. [...]
Wymiar powszechny Rycerstwa Niepokalanej
(Informator Rycerstwa Niepokalanej 1992, s. 69-72.102-104.166-167)
Św. Maksymilian od początku działalności MI w Krakowie przyjmował do Rycerstwa Niepokalanej księży, zakonników, siostry zakonne, ojców, matki i dzieci, ludzi prostych, rolników, służące, profesorów, studentów, urzędników i wojskowych. Poświadcza to księga wpisowa. [...]
Rycerstwo Niepokalanej dziś
(Referat wygłoszony na sympozjum w Niepokalanowie 12-13 V 1973 r.)
Zastanawiamy się nad tym, jakie formy apostolstwa należałoby dziś zastosować w działalności Rycerstwa Niepokalanej. Oczywiście jego istotne warunki nie mogą nigdy ulec zmianie, bo tym samym przestałoby ono istnieć. [...] Wydaje mi się, że i dziś kładłby on główny nacisk na istotę Rycerstwa, a nie na formy działalności [...]. Dlatego też podam tu w trzech punktach to, co bł. Maksymilian zawsze tak bardzo podkreślał, a mianowicie:
1. Całkowite i bezgraniczne oddanie się Niepokalanej do Jej zupełnej dyspozycji. [...]
2. Głębokie życie wewnętrzne członków MI. [...]
3. Przykład własnego, dobrego życia. [...]
Aktualność MI
(Informator Rycerstwa Niepokalanej 1993, s. 78-80)
Czy cel Rycerstwa Niepokalanej jest dziś aktualny? MI przyjmuje cel Niepokalanej za swój cel życia i pracy. Chce być Niepokalanej pod każdym względem, a najbardziej w dążeniu do ostatecznego celu życia. Starać się o nawrócenie i uświęcenie wszystkich, a zwłaszcza najbardziej zagrożonych ludzi. Czyli miłość do wszystkich, aby każdemu dopomóc do osiągnięcia upragnionego szczęścia, świętości i życia wiecznego. [...]
Aktualne zadania Rycerstwa Niepokalanej
(21 XI 1976)
Maryja!
Bł. Maksymilian Maria Kolbe, Założyciel Rycerstwa Niepokalanej, ze szczególną troską i miłością przygotowywał się do święta Niepokalanego Poczęcia. Wykorzystywał różne środki i okoliczności, aby bardziej zbliżyć się do Niepokalanej i umiłować Ją goręcej. Pisał artykuły do "Rycerza Niepokalanej", organizował akademie i imprezy, jak Tydzień MI, aby wspólnie z innymi zdobywać dusze dla Niepokalanej, a przez Nią dla Jezusa. [...]
O Kołach MI
(3 V 1991, Bełchatów)
Możemy sobie utrwalić przekonania, że Niepokalana jest gdzieś daleko, może w niebie, może gdzieś w Lourdes. Nie! Ona jest pośród nas. Pochyla się nad każdym swym dzieckiem. Jej uwagi nie ujdzie ani jedno westchnienie, ani jedna łza. I to Jej pochylanie się nad swoim dzieckiem, to nas zobowiązuje. Myśmy powinni odwzajemnić się miłością. [...]
Patronalne Święto Rycerstwa Niepokalanej
(Informator Rycerstwa Niepokalanej 1992, s. 289-290)
[...] W dniu 8 grudnia liturgia wspomina Niepokalane Poczęcie NMP, będące zarazem patronalnym świętem Rycerstwa Niepokalanej. Zapewne w tym dniu każde kochające serce znajdzie chwilę, aby serdecznie zbliżyć się do swej Niepokalanej Matki, pobyć z Nią i przy Niej. [...]
Tydzień MI
(Echo Niepokalanowa 1964, Nr 24, 29 XI 1964, s. 497-499)
Wiele już lat upłynęło od czasu, gdy płomienne serce o. Maksymiliana podyktowało mu myśl, aby urządzać Tydzień MI przed świętem Niepokalanego Poczęcia NMP. [...]
Na Niedzielę Rycerstwa Niepokalanej
(Informator Rycerstwa Niepokalanej 1992, s. 150-153)
Na co cię stać w Niedzielę Rycerstwa Niepokalanej? Pytanie to nie stawiamy przypadkowo. Rodzi się cały szereg spraw w związku z tym pytaniem. [...]
1917-1992 Diamentowy Jubileusz Rycerstwa Niepokalanej
(Informator Rycerstwa Niepokalanej 1992, s. 4-10)
Dzieło Rycerstwa Niepokalanej zaczęło się bardzo prosto, cicho i niepozornie. Br. Maksymilian Kolbe, kleryk o gorącym sercu, otwarty na każde natchnienie łaski, zanotował: "Rok 1917 rozpocząłem ze szczególną łaską Bożą; miałem bowiem szczęście w sam dzień Nowego Roku być obecnym na prywatnej Mszy świętej Ojca Świętego i przyjąć z Jego rąk Komunię Świętą" (POMK 18). [...]
Miłość Najświętszego Serca Jezusowego
(Informator Rycerstwa Niepokalanej 1992, s. 172-173)
Przeglądam swój stary, jeszcze z podpisem Ojca Maksymiliana, dyplomik Rycerstwa Niepokalanej. Wszystko tam jest mi drogie i cenne. Pamiątka po Świętym. Dowód przynależności do Niepokalanej. Na końcu "Programu" znajduje się uwaga: "Miłość ku Przenajświętszemu Sercu Pana Jezusa, aby jak najwięcej dusz jak najściślej z Nim przez Niepokalaną połączyć, jest naszym jedynym bodźcem". Do tej miłości prowadzi nas Niepokalana, cała Boża, Matka Pięknej Miłości. [...]
Październikowy Różaniec
(Informator Rycerstwa Niepokalanej 1990, s. 206-208)
Jak miesiąc maj bujną zielenią i ukwieconymi łąkami, sadami i ogródkami otwiera szeroko bramy lata, tak miesiąc październik raduje wszystkich bogatymi owocami pól i sadów. Czerwone korale jarzębiny przypominają nam paciorki różańca, bo właśnie miesiąc październik, to miesiąc Matki Bożej Różańcowej. [...]
Boże Narodzenie
(Echo Niepokalanowa 1961, 25 XII 1961, s. 473-474)
Przeżywamy radosne święta Bożego Narodzenia, święta niepojętej miłości Boga ku ludziom. Gdy wpatrujemy się w żłóbek i rozważamy tajemnice Narodzenia Pana Jezusa, przychodzi myśl, co sprowadziło Pana Jezusa na ziemię? Dlaczego stał się człowiekiem? [...]
Św. Maksymilian Kolbe - rycerz Niepokalanej
(29 XI 1991)
Św. Maksymilian był zdolny, wykształcony. W Rzymie zdobył dwa doktoraty: z filozofii i teologii. Był biegły w różnych gałęziach nauki. Chciał wszystko dobrze poznać, aby móc pomagać bliźnim. W obcowaniu z ludźmi był miły i umiał każdego ująć swą dobrocią i szlachetnością. [...]
Animator Rycerstwa Niepokalanej
(16 IV 1993)
[...] **Chcę być rycerzem Niepokalanej
[...] postanowiłem pójść w ślady św. Maksymiliana. W święto Matki Bożej oddałem się Jej na zupełną własność, bezgranicznie i na zawsze. [...]
Chcę zrobić coś więcej dla Niepokalanej
Gdy radość wypełnia serce, to chce się coś więcej zrobić dla sprawy Niepokalanej. [...]
Chcę być animatorem MI
[...] Podstawową sprawą jest szczerze chcieć. Za tym idzie odpowiednie przygotowanie. To wymaga planowej pracy nad sobą. [...]
Pytanie - odpowiedź
(Informator Rycerstwa Niepokalanej 1990, s. 142-143)
"Jeżeli Rycerstwo Niepokalanej prowadzi taki człowiek jak ja, czy może się nazywać animatorem? Co muszę zrobić, aby nim zostać?"
Każdy katolik praktykujący może zostać rycerzem Niepokalanej. [...]
Śluby zakonne i oddanie się Niepokalanej
(Echo Niepokalanowa 1952, Nr 9, 24 II 1952, s. 1-3)
Wielka to łaska dla duszy, gdy składa śluby zakonne, gdy miłość swoją Panu Bogu ślubuje. Wielka to łaska i wielkie wybraństwo, bo Pan Jezus staje się Oblubieńcem tej duszy. Za rzeczy ziemskie otrzymuje niebieskie. Wyrzeka się miłości ludzkiej, a otrzymuje najwierniejszą, najczystszą i wieczną miłość Jezusa. [...]